Andrzej Malinowski, Pracodawcy RP: biznes musi być uwolniony od biurokracji

Andrzej Malinowski, Pracodawcy RP: biznes musi być uwolniony od biurokracji
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Ciągle to powtarzam, że - i jest mi z tego powodu bardzo przykro - administracja jest jednym z niewielu obszarów, gdzie nie doszło do zmiany mentalności. I co ciekawe, mimo zmiany pokoleniowej, bo przecież stworzono setki tysięcy nowych etatów! Administracja stanowi najważniejszą barierę rozwoju gospodarczego kraju. W zanadrzu mamy czwartą ustawę deregulacyjną - mówi Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, w rozmowie z Jerzym Bojanowiczem.

Swego czasu rząd przygotował, aktualizowane co jakiś czas, plany budowy autostrad. Mamy też - również aktualizowaną- politykę energetyczną państwa, ale dziś ludzie biznesu przyrównują polską gospodarkę do kawałka drewna rzuconego do rzeki, a nie łodzi ze sternikiem. Dlaczego nie ma planów dotyczących całego kraju, które co 2-3 lata byłyby nowelizowane?

- To pytanie powinno być kierowane do rządu, który wynajęty w naszym imieniu powinien to wszystko przygotować. Podejrzewam, że jest to przede wszystkim efekt prowadzonej przez niego polityki tzw. ciepłej wody w kranie. O ile jestem przeciwnikiem uchwalania kolejnych strategii i dokumentów długoterminowych, bo zawarte w nich założenia z reguły stale odbiegają od rzeczywistości, to jednak obowiązkiem rządu jest wyznaczanie długofalowych kierunków działania. Ale może nie nazywajmy ich strategią, bo to brzmi górnolotnie, ale celami, które wraz z konkretną informacją jak to zrobić, jak należy osiągnąć.

W polityce energetycznej takim celem, długofalowym kierunkiem działania, może być np. rozwój nowoczesnych technologii węglowych. I chodzi o to, by ten cel krok po kroku realizować, wykorzystując wszystkie możliwe elementy, takie jak wsparcie ośrodków naukowo-badawczych, czy pomoc w nawiązywaniu kontaktów między firmami, także zagranicznymi i tworzenie przez firmy energetyczne wspólnych przedsięwzięć i kreowanie ku temu sprzyjających warunków. Jeśli takie zadanie sobie postawimy, to trzeba też zachować pełną kontrolę nad projektem: od opracowania technologii po jej wdrożenie. Niestety, podejrzewam, że znowu powstanie dokument, w którym skupimy się na wykresach, liczbach i słupkach, a konkretów znów zabraknie.

Ale z planów budowy autostrad wiadomo, że jakaś miejscowość w określonym roku będzie miała obwodnicę. Po nowelizacji planu jej termin oddania do użytku się oddali, ale jednak coś wiadomo. Czy to znaczy, że łatwiej wytyczać i realizować cele bardziej "konkretne"?

- Niestety, u nas bardzo często nie ma konsekwencji w realizacji wytyczonych zadań. Bo np. kiedy następują zmiany w układzie politycznym, to zmieniają się priorytety.

Dlatego uważam, że jeśli już przyjęliśmy jakąś formułę rozwoju kraju, to jej się trzymajmy. Nie korygujmy, zwłaszcza po to by się dostosować do otoczenia. Nie poddawajmy się dyktatom prywaty, nie realizujmy partykularnych interesów decydentów.

Czy w takim razie można stwierdzić, że mamy wizję, która odpowie na pytanie: gdzie Polska będzie za 20-30 lat?

- Oczywiście, że teoretycznie ją mamy.

Przeglądam wiele takich dokumentów: średnio- i długookresowych strategii, które również dotyczą wizji Polski w Unii Europejskiej i często nie są ze sobą spójne. "Papierowo" jesteśmy zabezpieczeni, ale dokumenty nie wskazują sposobów osiągnięcia założonych celów. Dodatkowo na podstawie tych dokumentów nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czy chcemy być krajem przemysłowym, a jeśli tak, to jakie gałęzie przemysłu powinniśmy rozwijać, na które stawiać, czy też większy potencjał widzimy w sektorze usług. A jeśli tak, to jakich.

Koncepcja rozwoju jest moim zdaniem kluczowym wyborem, bo ciągle jeszcze dysponujemy ograniczonymi zasobami i państwo nie może się rozdrabniać. Trzeba - jak to się mówiło - rzucać siły na dane zadanie i konsekwentnie je realizować. Dlatego też uważam, że budżet powinien być zadaniowy.

Wówczas inwestycje nie byłyby odkładane w czasie z braku środków na ich realizację. Dodatkowo, jeśli nie chcemy się rozdrabniać, to ta lista priorytetów nie może być za długa. Powinna być skoncentrowana na najważniejszych projektach, bo tylko wówczas możliwe jest konkretne wsparcie.

Polska ma wyższy udział sektora przemysłowego w PKB od większości krajów europejskich. A ponieważ ostatnie lata wykazały, że zdecydowane postawienie na sektor usług naraża państwo na większe ryzyko w sytuacji kryzysowej, więc każdy polski rząd powinien dążyć do wzmocnienia przemysłu, stawiając na perspektywiczne gałęzie: chemię, przemysł elektromaszynowy i wydobywczy. Duży potencjał ma także przetwórstwo rolno-spożywcze - zarówno wielkie zakłady, jak i rodzinne firmy oferujące unikalne produkty wytwarzane według tradycyjnych receptur.

Wizja Polski za 20-30 lat, to tzw. wishful thinking. Zakładając, że tempo wzrostu w starych krajach UE utrzyma się poziomie 0-2 proc. PKB rocznie, a w Polsce - mimo wszystkich przeciwności losu - wyniesie 3-4 proc. PKB, to zbliżymy się do czołówki europejskiej, ale wciąż będzie to spora różnica. Myślę o warunkach rozwoju zbliżonych do obecnych, bez wspomnianych strategicznych decyzji i priorytetów rozwojowych, bez postawienia na konkretne cele i ich realizacji oraz także bez zdecydowanej rewolucji jeśli chodzi o relacje między administracją a biznesem.

Biznes wreszcie musi być uwolniony od wywodzącej się jeszcze z PRL-u biurokracji.

Ciągle to powtarzam, że - i jest mi z tego powodu bardzo przykro - administracja jest jednym z niewielu obszarów, gdzie nie doszło do zmiany mentalności. I co ciekawe, mimo zmiany pokoleniowej, bo przecież stworzono setki tysięcy nowych etatów! Administracja stanowi najważniejszą barierę rozwoju gospodarczego kraju. W zanadrzu mamy czwartą ustawę deregulacyjną.

To jednak nie wystarczy, bo trzeba reformować instytucje publiczne, nierzadko urząd po urzędzie. Dogonienie Zachodu nie będzie możliwe bez istotnych zmian w mentalności biurokratów, którzy każdego dnia rzucają kłody pod nogi przedsiębiorcom.

My przedsiębiorcy musimy koncentrować się na rynku, szukaniu możliwości wytworzenia wartości dodanej, obojętne czy w przemyśle czy usługach, a nie na oglądaniu się na wszystkie strony i dekoncentrowaniu się, patrząc na to, czy ktoś nam nie będzie chciał podstawić nogi. Ostatnia jest propozycja Ministerstwa Finansów, zakładająca dwukrotne wydłużenie okresu przedawnienia zobowiązań podatkowych wynikających z tzw. przychodów z nieujawnionych źródeł lub nieznajdujących pokrycia w źródłach ujawnionych. Miało to służyć walce z osobami ukrywającymi dochody, ale de facto przyniosłoby więcej szkody niż pożytku.

Dlatego Pracodawcy RP od początku zdecydowanie przeciw takim rozwiązaniom protestowali i na szczęście Ministerstwo Finansów ugięło się pod ciężarem krytyki, rezygnując ze szkodliwego zapisu.

Popatrzmy na Koreę Południową, która kilka dekad temu była biedniejsza od swego północnego sąsiada, ale w wyniku bardzo odważnych i ważnych decyzji politycznych, a następnie konsekwentnego trzymania się obranego kursu, dzisiaj jest krajem sukcesu gospodarczego - godnym naśladowania "azjatyckim tygrysem". Może warto skorzystać z jej doświadczeń w budowaniu innowacyjnej gospodarki, która stała się źródłem tego awansu.

Mówiąc o sukcesie Korei Południowej trzeba pamiętać o tym, że kilka dekad temu produkowany przez tamtejsze firmy sprzęt elektroniczny powszechnego użytku był w Polsce synonimem tandety - dziś te koncerny należą do pierwszej ligi światowych firm innowacyjnych. Powiedział pan, że powinniśmy się zdecydować czy stawiamy na przemysł czy na usługi. A gdzie miejsce na innowacyjność?

- Innowacje są możliwe i potrzebne wszędzie, bo nam już się wyczerpały tradycyjne metody konkurowania niskimi kosztami wytwarzania. Niestety, nic nie wskazuje na to, by za 10-15 lat Polska była potęgą innowacyjną...

...ale mamy potencjał!

- Może i tak, ale nie ma istotnej zmiany kursu w obszarze innowacji, a bez tego nam się nie uda. Możemy co najwyżej z końca listy awansować do środka unijnej stawki.

W październiku 2014 r. organizowaliśmy kolejną edycję Polskiego Kongresu Gospodarczego, tym razem pod hasłem "Nauka dla biznesu, biznes dla nauki", którego gościem honorowym był prezydent Bronisław Komorowski. Przeprowadziliśmy wiele rozmów, których celem było szukanie konkretnych rozwiązań i rekomendacji.

Zostaną one przedstawione w "Białej Księdze", która ukaże się w lutym.

Polska potrzebuje silnej, innowacyjnej gospodarki; nie będzie jej bez rodzimej, wykwalifikowanej kadry i polskich rozwiązań technologicznych. Zmiany legislacyjne, choć potrzebne, nie powinny być gwałtowne.

Proponujemy wprowadzenie rozwiązań równoległych, tak by poszczególne instytucje mogły same wybierać optymalną dla siebie drogę. Konieczne jest ustanowienie wspólnej, międzyministerialnej polityki wspierającej nowy system.

Jestem umiarkowanym optymistą jeśli chodzi o możliwości istotnej poprawy zarówno poziomu gospodarki, jak i poprawienia innowacyjności przedsiębiorstw. Bez rewolucyjnych zmian w triadzie gospodarka - edukacja - nauka może się zdarzyć, że drogi uczelni i biznesu w Polsce dramatycznie się rozejdą. Racją stanu naszego państwa jest utworzenie efektywnego, elastycznego i kreatywnego systemu łączącego w jedną wartość gospodarkę, edukację i naukę.

Systemu, który wprowadzi Polskę do grona państw zaawansowanych technologicznie i na stałe umiejscowi nasz kraj wśród tych, które swój byt i rozwój opierają na potencjale intelektualnym swoich obywateli.

Nauka ma być użyteczna i powinna jak najszybciej otwierać się na biznes, który także powinien szukać przewag konkurencyjnych w oparciu o wdrażanie rozwiązań opracowanych przez naukowców i badaczy.

Przykłady niebieskiego lasera czy grafenu pokazują, że potrafimy opracować przełomowe technologie, ale nie potrafimy ich dobrze skomercjalizować. Nie potrafimy na tych technologiach zarobić.

System robienia karier w nauce także nie szuka tej wartości dodanej. Nie uwzględnia kryterium komercjalizacji wiedzy. Kolegom z uczelni cały czas powtarzam, że nas interesują ich trzy produkty: dobrze przygotowany absolwent, ekspertyza (bo nasze środowisko potrzebuje pomocy, zwłaszcza w regionalnych układach, przyp.red.) i patenty, ale takie, które można skomercjalizować, a nie takie, które idą na półkę. My też nie jesteśmy bez winy, boimy się ryzyka związanego z innowacjami, ale to wynika z pewnych uwarunkowań systemowych. Przedsiębiorca myśli tak: jeśli produkuje wyrób, który ma zbyt na rynku, to po co go poprawiać.

A może nowy produkt okaże się nietrafiony i rynek go nie zaakceptuje. Zapomina często, że innowacją może być zmiana modelu zarządzania czy organizacji pracy, a nie tylko wdrożenie nowej technologii produkcji czy nowego rodzaju usługi. Niektóre innowacje są niskokosztowe, a inne nic nie kosztują!

Czy sytuację poprawi deklaracja byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej, że jeśli o środki unijne z nowej perspektywy będzie ubiegać się konsorcjum, to jego liderem musi być przedsiębiorstwo, które do współpracy zaprosi ośrodki badawczo-naukowe?

- Nie ukrywam, że ta zmiana jest w dużym stopniu naszą zasługą, choć świat nauki nie jest nią zachwycony. Dla nas był to fundament dobrego wykorzystania tych funduszy, bo nie widzieliśmy innej możliwości spięcia tych dwóch różnych światów. Chcieliśmy, by już na etapie wyciągania ręki po te pieniądze, a nawet wcześniej, naukowcy myśleli o skomercjalizowaniu efektów dofinansowywanego projektu, a biznes wiedział jak na tym zarobić. Jeśli ten system obejmujący różne projekty będzie wydolny, sprawny i efektywny, będzie to rzeczywiście sukces.

Wiadomo, że pieniądze z nowej perspektywy unijnej będą w najbliższych latach poważnym zastrzykiem finansowym i dziś trzeba myśleć jak w sposób najbardziej optymalny go wykorzystać. I nad tym pracujemy.

Jestem zwolennikiem dialogu, a między biznesem i nauką go nie było. Dlatego próbujemy do niego doprowadzić. "Białą Księgę" prześlemy decydentom, by spróbowali wykorzystać proponowane w niej rozwiązania, ale ten dialog chcemy kontynuować, co pewien czas się spotykać i oceniać do konania: co zrobiono, co się udało, a co nie i dlaczego. Bo dziś gra toczy się o dobre rozwiązania systemowe. Powtórzę: jeśli system, w tym zasady oceny wniosków, będzie wydolny i efektywny, to skutki będą pozytywne.

Jeśli natomiast będą się liczyły tylko względy formalne, a nie uzyskane efekty, to będzie to czas zmarnowanych pieniędzy.

Na co powinniśmy postawić, by - kiedy worek z euro zostanie zawiązany - radzić już sobie samodzielnie?

- To fundamentalne pytanie, które należy cały czas zadawać wszystkim politykom.

Poprzednia perspektywa finansowa pozwoliła nam na przeprowadzenie znaczących inwestycji, a obecna będzie pod tym względem jeszcze lepsza. Wiadomo jednak, że łatwy pieniądz rozleniwia. Oczywiście nie będzie tak, że po 2020 r. pieniądze unijne przestaną do Polski spływać, albo że Polska bez nich się zawali. O ile budżet centralny jakoś sobie poradzi, to sytuacja samorządów jest diametralnie inna. Gorsza.

Samorządy pozbawione "unijnej kroplówki" mogą wpaść w wieloletnią stagnację inwestycyjną.

Nie tylko zabraknie im środków na nowe inwestycje lecz również mogą nie mieć funduszy na utrzymanie istniejącej infrastruktury.

Pamiętajmy, że inwestycje dofinansowane ze środków europejskich wymagają wkładu własnego, na potrzeby którego samorządy zazwyczaj się zadłużają. Dlatego ważne jest, by inwestycje współfinansowane ze środków unijnych miały racjonalne podstawy biznesowe. Niech hiszpańskie lotniska- widma będą dla nas przestrogą przed triumfem politycznych ambicji nad zdrowym rozsądkiem.

Na razie czekamy na zatwierdzenie przez Komisję Europejską nowych programów operacyjnych, których część, niestety, nie była przedmiotem szerokich negocjacji.

Ale 5 grudnia 2014 r. Corina Creţu, komisarz UE ds. rozwoju regionalnego, zaakceptowała program "Polska cyfrowa".

- Ale ten program nic nowego, poza tym, co chcieliśmy wcześniej, nie wnosi, bo nadal priorytetem jest dostęp do szerokopasmowego internetu itd.

Muszę zakładać, że autorzy programów wykorzystali nasze sugestie i przedstawili je w Brukseli, ale by się o tym przekonać, to musimy jeszcze chwilę poczekać.

Na przykład jakie sugestie?

- To temat na osobną rozmowę. Zrzeszamy ponad 10 tys. przedsiębiorstw, nad ich uwagami pracowali nasi eksperci. Niemniej mogę powiedzieć, że sugerowaliśmy zmianę systemu przydzielania tych środków, zwiększenie jego efektywności i - co nas, jako organizację bardzo interesuje - sprzyjanie innowacjom, bo inaczej Polska nie będzie konkurencyjna.

W nowej perspektywie gros środków ma iść na pożyczki, a nie na dotacje. Czy to dobry pomysł?

- To też była nasza sugestia...

???

- Dlatego, że uważamy, iż wiele dotychczasowych środków nie zostało wykorzystanych efektywnie. Przykładem są te wszystkie szaleństwa szkoleniowe. Nie widzę ich efektów...

"Kapitał Ludzki"!

- Pan mnie pyta o zdanie. To piękne hasło, ale ja - i nasi członkowie - nie widzimy efektów. Generalnie we wnioskach nie liczyły się względy merytoryczne, lecz formalne.

Wielu naszych członków do projektów szkoleniowych podchodziło z dystansem.

Szkoliliśmy np. układaczy terakoty i glazury, którzy swoje usługi świadczą teraz za granicą.

Wracając do pytania - jeżeli pożyczam, to mam zakodowane, że przynajmniej część pieniędzy muszę oddać. Dlatego myślę, co zrobić, by mieć pieniądze na zwrot. A gdy mnie dotują, to te pieniądze po prostu konsumuję.

Oczywiście są projekty, które powinny być dotowane, np. te związane ze zdrowiem.

Jakie zapisy prawno-legislacyjne należałoby zmienić lub wprowadzić, by osiągnąć zamierzone cele?

- Ile ma pan czasu: 2-3 godziny (śmiech)?

Problem polega na tym, że sama zmiana prawa nie stanowi panaceum, czego nie mogę wytłumaczyć związkowcom. Przykładem jest podatek PIT, którym - według stawki 19-procentowej - rozliczają się małe firmy.

Ale te firmy również obowiązuje Kodeks pracy, dostosowany głównie do dużych firm.

Podejście typu: jest problem - uchwalimy ustawę przynosi więcej szkód niż pożytku.

Gospodarka jest jak instrument klawiszowy, w którym klawisze muszą być odpowiednio dostrojone, by grając na nich powstała muzyka, a nie kakofonia. A tymczasem u nas rząd wydłużył wiek emerytalny, ale co zrobił, by zachować lub stworzyć miejsca pracy dla osób powyżej 65 roku życia? Wiele dyskutuje się o tzw. umowach śmieciowych, ale czy ktoś pomyślał skąd nagle wziął się taki ich wysyp? Naszym zdaniem są one efektem fatalnej ustawy o zamówieniach publicznych, która preferowała najniższą cenę.

Mamy czwartą ustawę deregulacyjną i w dalszym ciągu na zapłacenie podatków przedsiębiorca musi stracić ponad 280 dni, a na zezwolenie budowlane czeka średnio 130 dni. To są dane z rankingu Banku Światowego Doing Business, w którego ostatniej edycji Polska zajęła 32 miejsce.

Nie oznacza to jednak, że nie powinno się zmieniać prawa i sprawiać, by otoczenie prawno-regulacyjne stało się bardziej przyjazne dla przedsiębiorców. Stąd nasze niezachwiane poparcie dla idei deregulacji gospodarki, czyli eliminacji zbędnych, kosztownych i szkodliwych barier oraz obowiązków administracyjnych, które krępują prowadzenie działalności gospodarczej i służą głównie uzasadnieniu istnienia dziesiątek urzędów i tysięcy urzędniczych etatów.

W dziedzinie innowacyjności, o której dużo mówiliśmy, przedsiębiorcy oczekują zachęt o charakterze podatkowym, a naczelną ideą, która obowiązuje w systemie skarbowym jest udowadnianie przez przedsiębiorcę, że poniesione przez niego koszty przyniosły określone dochody. Niestety, Ministerstwo Finansów - mimo zmiany na stanowisku ministra - nadal preferuje podejście "tu i teraz", nie biorąc pod uwagę przyszłych korzyści.

Jak pan ocenia branżę konstrukcji stalowych?

- Należy do nas tylko kilka firm z tej branży. Niedawno byłem w Szczecinie na uroczystości wmurowania na terenach postoczniowych kamienia węgielnego pod budowę kolejnej fabryki przez firmę Teleskop należącą do belgijskiej spółki Henschel Engineering. Ten czołowy europejski producent konstrukcji spawanych dla producentów żurawi w 2001 r. przeniósł do Polski swój zakład z Belgii i rozpoczął działalność w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Na pewno była to przemyślana decyzja, dowodząca opłacalności prowadzenia tego biznesu w Polsce.

A jak Pracodawcy RP widzą 2015 r.?

- Uważam, że będzie to rok defensywny, bo odbędą się podwójne wybory. Będziemy niezwykle wyczuleni na populizm, który zaserwują nam różni politycy, próbujący zdemontować to, co udało się zbudować.

Wszyscy moi eksperci i doradcy są czujni i cały czas monitorują różnego rodzaju pomysły, które będą się rodziły tylko po to, by uzyskać parę głosów i dostać się do Sejmu, a potem odbywać rozliczne podróże po świecie.

Nie wierzę w to, by w tym roku powstały projekty jakichkolwiek reform. W ogóle to najchętniej bym zawiesił parlament, by nic nie robił. Bo jeśli nam nie pomagają, to przynajmniej niech nie przeszkadzają.

Przygotujemy oferty dla nowej ekipy politycznej, będziemy chcieli doprowadzić do końca i uporządkować kwestie Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych, bo dialog rządu, organizacji pracodawców prywatnych i związków zawodowych kuleje.

Chcemy, by powstała nowa ustawa określająca jej formułę. Nie mogę na razie mówić o szczegółach, bo trwają negocjacje w tej kwestii. A co do innych projektów musimy poczekać na wyniki wyborów parlamentarnych.

Dziękuję za rozmowę.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Andrzej Malinowski, Pracodawcy RP: biznes musi być uwolniony od biurokracji

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!