Biznes na obcych rynkach = dobry model wsparcia + stabilizacja

Biznes na obcych rynkach = dobry model wsparcia + stabilizacja
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Jeśli chodzi o wsparcie ekspansji zagranicznej przedsiębiorców przez państwo wciąż jesteśmy daleko w tyle za rozwiniętymi krajami zachodnimi. Ważne jednak, że staramy się szybko nadrabiać ten dystans - to wnioski z debaty "Dyplomacja ekonomiczna - nowe otwarcie?" w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

- Wydaje się, że Polska robiła trochę za mało, by wesprzeć ekspansję zagraniczną polskich firm - mówił Tomasz Pisula, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Po części jego zdaniem wynikało to zamożności danego kraju - w przypadku Polski wciąż znacznie mniejszej niż w rozwiniętych krajach zachodnich. Prezes PAIH zwracał w tym kontekście uwagę, że np. liderem w udzielaniu pomocy publicznej są bogate Niemcy.

Bartosz Marcinkowski, partner w Kancelarii DZP wskazywał również na dużo większe i bardziej uporządkowane wsparcie ze strony administracji w innych krajach - np. Francji. - Parę lat temu braliśmy udział w tworzeniu wspólnie z Francuzami joint venture na Bałkanach i doradztwo administracji francuskiej przy tym projekcie było dla nas niesamowitym doświadczeniem - stwierdził Marcinkowski.

Z drugiej jednak strony, to że polscy przedsiębiorcy mogli oczekiwać mniejszej niż ich zachodni koledzy pomocy ze strony państwa wynikało - jego zdaniem -  z przyjętego w poprzednich latach modelu wsparcia. - Dotychczas wspierane były wielkie firmy tzw. oligarchów i duże spółki skarbu państwa - stwierdził Tomasz Pisula dodając, że znacznie bardziej wsparcie potrzebują małe i średnie firmy, które coraz częściej rozpoczynają działalność na obcych rynkach.

- Jest dużo firm, które mają apetyt by wyjść na tynki europejskie - mówił Pisula, dodając, że już teraz polskie firmy dobrze sobie radzą nawet na najtrudniejszych rynkach. - Polscy przedsiębiorcy działają z powodzeniem np. w Kurdystanie  - podkreślał prezes PAIH.

Znacznie większej pomocy wymagają jednak firmy, które planują odleglejszą ekspansję biznesową. - Z naszych obserwacji wynika, że nasi przedsiębiorcy czują się już w miarę komfortowo, jeśli chodzi o rynki UE. Staramy się więc zachęcać firmy, by wychodziły poza tą biznesową europejską oczywistość - mówił Cezariusz Kwaterski, naczelnik w Departamencie Współpracy Ekonomicznej  MSZ. - To znacznie trudniejsze rynki chociażby ze względu na większe odległości i trudniejszy dostęp do informacji - stwierdził urzędnik MSZ, dodając że dodatkowymi trudnościami są odmienne systemy prawne i - niekiedy - "nie dość ortodoksyjne przestrzeganie zasad gospodarki rynkowej." - To wszystko sprawia, że działalność na tych rynkach wiąże się ze znacznie większym ryzykiem, a więc i przedsiębiorcy oczekują zupełnie innego wsparcia niż w Europie - podkreślał Cezariusz Kwaterski.

O tym, jak istotna może być pomoc nawet na podstawowym poziomie, mówił Jerzy Pietrucha, prezes Grupy Pietrucha. - Rozpoczęcie działalności na rynkach wschodzących niesie ze sobą dość duże koszty dla firm. To nie tylko koszty wyjazdów, ale przede wszystkim czas potrzebny na znalezienie i weryfikację kontrahentów - mówił Jerzy Pietrucha, dodając, że wsparci e przedsiębiorców w tych działaniach przynosi wymierne korzyści dla firm. - W przypadku naszej firmy wypracowanie odpowiednich relacji biznesowych w Rwandzie trwało dwa lata - podkreślił prezes Grupy Pietrucha.

Jerzy Pietrucha podkreślał, że już wcześniej jego firma mogła liczyć na wsparcie ze strony administracji. - Już na etapie tworzenia naszego joint venture na Filipinach bardzo aktywny okazał się WPHI w Kuala Lumpur, także w Polsce otrzymywaliśmy wsparcie ze strony MSZ - mówił szef Grupy Pietrucha dodając, że zwłaszcza na azjatyckich i afrykańskich rynkach takie wsparcie jest bardzo istotne, bo uwiarygadnia daną firmę w relacjach z lokalnymi władzami, ale i kontrahentami.

Krzysztof Domarecki przewodniczący rady nadzorczej Selena SA apelował, żeby zanadto nie narzekać nawet na ten niesatysfakcjonujący na pierwszy rzut oka poziom wsparcia ze strony administracji państwowej. - Trzeba zdawać sobie sprawę z uwarunkowań. Kraje zachodnie wypracowywały swoje modele wsparcia od wielu dekad, my jesteśmy obciążeni tym, że przez 60 lat był u nas komunizm. My dopiero od 25 lat uczymy się tych mechanizmów działania - mówił szef rady nadzorczej Seleny. - Jako pokolenie przełamujemy bariery przeszłości - stwierdził.

Przestrzegał również przed stawianiem sobie zbyt wysokich oczekiwań. Po pierwsze, ze względu na wciąż niski punkt startu.

  Nasz potencjał gospodarczy jest wciąż bardzo skromny - mówił Krzysztof Domarecki.

Przewodniczący rady nadzorczej Selena przestrzegał przed nadmiernym optymizmem, wynikających z obserwacji dobrych danych obrazujących polski eksport. - Tylko jedna trzecia tego eksportu jest realizowana przez polskie firmy - stwierdził Krzysztof Domarecki, dodając, że pozostała część jest realizowana przez polskie oddziały zagranicznych koncernów i na tę część ewentualne wsparcie ze strony polskiej administracji ma niewielki wpływ. Decyzje o tym czy i gdzie dana firma eksportuje zapadają w centralach koncernów.

Drugim powodem, dla którego powinniśmy realistycznie oceniać nasze możliwości jest to, że osiągnięcie spektakularnych sukcesów będzie bardzo trudne. - Naturalnym i nieraz obserwowanym zjawiskiem jest to, że po 2-3 latach pracy administracji pojawia się frustracja, że mimo wytężonej pracy nie widać wyraźnych efektów - mówił szef rady nadzorczej Seleny, dodając, że dzieje się tak dlatego, że budowanie modelu wsparcia jest ciągłym procesem. - Dlatego nie mówmy teraz o nowym otwarciu, bo to nie jest nowe otwarcie a po prostu kolejny ważny etap dobrej roboty - mówił Domarecki.

Podczas debaty była jednak mowa nie tylko o powinnościach administracji,, ale też o tym, co mogą zrobić przedsiębiorcy, by zwiększyć swoją szasnę na sukces na zagranicznych rynkach. Po pierwsze powinni dobrze przemyśleć i przygotować swoją ofertę.

- Do ekspansji zagranicznej mogą startować te firmy, które radzą sobie w Polsce - podkreślał Jerzy Pietrucha, dodając, że rynki zagraniczne nie powinny być sposobem ucieczki od niepowodzeń w kraju, gdyż może się to okazać receptą na porażkę.

Drugim oczekiwaniem, jakie administracja sformułowała pod adresem przedsiębiorców, to prośba o nie konkurowanie na obcych rynkach.

- Dogadajcie się w kraju między sobą. Konkurowanie na rynkach, które chce się zdobyć zmniejsza szanse na sukces - apelował Tomasz Pisula, dodając, że efektem takiej polsko-polskiej konkurencji mogą być kontrakty mniej korzystne finansowo. Cezariusz Kwaterski zwracał również uwagę na wynikające z takiej konkurencji kłopoty formalne. - Polskie firmy konkurujące na obcym rynku oczekują wsparcia ze strony administracji. Pojawia się wówczas kwestia, jak wspierać te firmy. Dla nas naturalna i zachowywana jest w takich przypadkach zasada bezstronności, ale to dość wrażliwy obszar - mówił Cezariusz Kwaterski.

Trzecim sposobem na ułatwienie ekspansji jest budowanie polskiej marki. Tomasz Pisula apelował, by polscy producenci brandowali swoje towary polską flagą.

- Zdajemy sobie sprawę, że w krótkiej perspektywie wymiernych efektów biznesowych trudno jest oczekiwać, ale w dłuższej upowszechnienie polskiej marki będzie wspierać wszystkie polskie firmy - mówił Tomasz Pisula. - Musi być osiągnięta masa krytyczna - zgadzał się Bartosz Marcinkowski.

Pomysł promowania polskiej flagi popierał również Krzysztof Domarecki. - Polska jest poza Europą dużo lepiej postrzegana niż w Europie. Możemy zmieniać nasz wizerunek w Europie nie wstydząc się Polskości - stwierdził szef Rady Nadzorczej Seleny, dodając, że nie zawsze będzie to jednak łatwe zadanie. - My wylecieliśmy z rynku niemieckiego, bo handlowaliśmy tam pod własną marką - dodał.

W trakcie dyskusji wskazywano również na skromnie dotychczas wykorzystywane mniej bezpośrednie metody wspierania biznesu na obcych rynkach, jak: pomoc rozwojowa, programy stypendialne, zagraniczny wolontariat, wykorzystanie Polonii. - To sposoby na zaistnienie na obcych rynkach. Np. niemal cła francuska pomoc rozwojowa jest realizowana przez firmy francuskie, mówił Cezariusz Kwaterski, dodając o coraz ściślejszej współpracy MSZ i MEN w sprawie programów stypendialnych.

Krzysztof Domarecki podkreślał, że oprócz wielu korzystnych zmian w modelu wsparcia dla biznesu przede wszystkim przedsiębiorcom potrzebna jest stabilna długoterminowa perspektywa. - Jako przedsiębiorca potrzebuję dwóch rzeczy. Pierwszy postulat to, żeby rządzący prowadzili taką politykę, żebyśmy przez 50 lat nie mieli wojny. Drugi postulat: żeby plemienność polskiej polityki nie przekładała się na relacje z biznesem. Przesadziliśmy z tą plemiennością, po obu stronach i to może mieć wpływ na nasza ekonomię - podkreślił Krzysztof Domarecki. - Mniej narzekajmy, a bardziej pracujmy "do przodu - podsumował szef rady nadzorczej Seleny.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Biznes na obcych rynkach = dobry model wsparcia + stabilizacja

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!