Na rynku każde stanowisko jest wyceniane na określoną kwotę. Jeśli firma chce zapłacić dwa albo trzy razy więcej, to oznacza, że albo ma poważne problemy, albo nie jest do końca uczciwa. Nie ma ekonomicznego uzasadnienia, aby płacić wielokrotność rynkowego wynagrodzenia - mówi w rozmowie z PulsHr.pl Cezary Mączka, członek zarządu, dyrektor pionu zarządzania zasobami ludzkimi w Budimeksie.
- Na tym nasze potrzeby się nie kończą. Budimex intensywnie rozwija portfel zamówień, który po zawarciu ostatnich kontraktów szacujemy na blisko 10 mld zł. W związku z tym chcemy też przyjąć ok. 500 inżynierów, projektantów, majstrów, kierowników robót czy kierowników kontraktów - mówi Cezary Mączka.
Jak firma radzi sobie z rekrutacją, gdy na rynku brakuje rąk do pracy?
- Z rekrutacją kadry inżynierskiej nieźle sobie radzimy. Stawiamy na metodę direct search, ale też współpracujemy z agencjami. Niedawno zainwestowaliśmy w boty rekrutacyjne, dzięki którym osoby zainteresowane pracą w Budimeksie mogą się z nami skontaktować za pośrednictwem Messengera - mówi członek zarządu Budimeksu. - Prężnie działamy również na uczelniach. Naszym flagowym projektem adresowanym do studentów kierunków technicznych jest Akademia Budimex. W rekrutacji przyszłych inżynierów wykorzystaliśmy grę online będącą symulacją sytuacji, które mogą wydarzyć się na budowie. Ponad 80 proc. uczestników ukończyło ją z wynikiem pozytywnym. Warto też podkreślić, że zostaje z nami ok. 30 proc. praktykantów. Przykładowo, w tym roku zatrudniliśmy ponad 700 osób, z czego 81 bezpośrednio po programie praktyk letnich i zawodowych.
W dalszej części zobacz, jak Budimex rekrutuje pracowników wykonawczych, w tym obcokrajowców. Jak firma radzi sobie z rotacją zatrudnionych i polityką płacową: Cezary Mączka, Budimex: Pensje w branży budowlanej wzrosły o 30 proc. w skali roku
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Budimex chce zatrudnić dwa tysiące pracowników