W Polsce 9 proc. osób deklaruje doświadczenie pracy w szarej strefie, przy czym w 54 proc. przypadków oznaczało to wypłatę części wynagrodzenia w sposób niezarejestrowany, a w 42 proc. pracę najemną bez umowy - wynika z raportu "Shadow Economies in the Baltic Sea Region 2015", który przygotowało Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) we współpracy z think tankami z Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi i Szwecji.
- Praca na szaro w Polsce, podobnie jak w innych krajach regionu, częściej oznaczała legalną pracę z częścią wynagrodzenia wypłacaną pod stołem, niż pracę bez żadnej umowy. Ponieważ ankietowane osoby mogą mieć opory przed przyznaniem się do nielegalnej pracy, badanie zawierało także pytanie dotyczące osób z grona znajomych, pracujących "na szaro". 33 proc. Polaków twierdząco odpowiedziało na postawione pytanie. Wyższy odsetek pozytywnych odpowiedzi odnotowano tylko na Łotwie (36 proc.). Również tygodniowy czas poświęcony na pracę w szarej strefie w Polsce należał do najdłuższych (średnio 18 godzin w przypadku osób ankietowanych i 26 godzin w przypadku pytania o znajomych pracujących w szarej strefie). Najczęściej wskazywaną przyczyną pracy "na szaro", było zbyt wysokie opodatkowanie legalnej pracy. Jest to szczególnie odczuwalne dla osób o najniższych dochodach i to właśnie one najczęściej przyznawały się do pracy "na szaro". Proponowane obecnie podniesienie płacy minimalnej będzie przykładem działania wypychającego osoby najsłabsze na rynku pracy do szarej strefy - czytamy w raporcie.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Około 2 miliony Polaków pracuje "na szaro"