Roztrwoniony kapitał ludzki, 8 milionów osób nieaktywnych zawodowo, powszechny lęk przed ubóstwem i ryzyko niepokojów na przedmieściach wielkich miast- taki społeczny obraz Włoch przedstawił krajowy Instytut Statystyczny Censis w swym dorocznym raporcie.
Społeczeństwo jest według raportu Censis pogrążone w głębokim kryzysie kulturowym; poszczególne jego warstwy są zamknięte i nie prowadzą ze sobą dialogu, coraz bardziej oddalając się od siebie.
Ponadto zdaniem socjologów obecny kryzys finansowy kraju upowszechnił poczucie słabości i zagrożenia. 60 procent Włochów uważa, że każdy może popaść w nędzę. Reakcją na takie przekonanie jest postawa określona jako "cyniczne wyczekiwanie", objawiająca się tym, że nie inwestuje się i nie konsumuje poza niezbędnym minimum. Dominuje zaś egoizm i niepewność i to mimo że 47 procent ankietowanych uważa, że najgorsza faza kryzysu już minęła.
Prawie dwie trzecie rodzin zrezygnowało z jedzenia obiadów i kolacji poza domem oraz z wyjść do kina, a blisko połowa ogranicza korzystanie z samochodu, by oszczędzić na paliwie.
W dalszym ciągu większość rodzin, zarządzając swymi pieniędzmi, nie podejmuje ze strachu długofalowych decyzji, ponieważ chce mieć rezerwę finansową zawsze do dyspozycji w razie nieprzewidzianych wydatków czy utraty pracy. Zauważono, że podczas gdy od początku kryzysu wyraźnie spadła aktywność finansowa rodzin, to wzrosły o prawie 5 procent ich oszczędności i depozyty bankowe.
Rekordowo wysokie bezrobocie wśród młodzieży coraz bardziej obniża ich szanse na uzyskanie niezależności. Spośród 4,7 miliona młodych ludzi ponad połowa otrzymuje regularnie pomoc finansową od rodziców.
W analizie zwrócono również uwagę na coraz gorszą kondycję klasy średniej i powiększające się nierówności oraz brak społecznej integracji. Tym samym zdaniem autorów raportu wzrasta przede wszystkim ryzyko niepokojów społecznych na ubogich przedmieściach wielkich miast.
Rok 2014, konstatuje Censis, zostanie zapamiętany z socjologicznego punktu widzenia jako czas głębokiego kryzysu imigracyjnego. W sprawozdaniu podkreślono, że od stycznia do października na włoskie wybrzeża przypłynęło 146 tysięcy nielegalnych imigrantów, podczas gdy w roku 2011 - dotąd uważanym za rekordowy w związku z konsekwencjami tzw. arabskiej wiosny - liczba ta wyniosła 63 tysiące.
Szacuje się, że w drodze do Włoch zginęło około 3 tysięcy ludzi.
Jednocześnie położono nacisk na związek między napływem imigrantów a zjawiskiem zmuszania do niewolniczej pracy i handlu podrobionym towarem.
Z drugiej strony, odnotowano, Włochy są piątym na świecie krajem pod względem liczby turystów i wewnętrzny kryzys finansowy nie powoduje w żadnym razie spadku zainteresowania.
Kryzysu nie zna również eksport włoskiej żywności, odzieży, mebli i wyposażenia domów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pesymistyczny obraz włoskiej gospodarki