Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Aktywność polskich firm w przetargach międzynarodowych jest praktycznie niedostrzegalna. Tymczasem rynek ten jest rocznie warty co najmniej kilkanaście miliardów dolarów.
W dyskusji uczestniczyli: Iwona Woicka-Żuławska, zastępca dyrektora Departamentu Współpracy Ekonomicznej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych; Kamil Wyszkowski, dyrektor generalny Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ - Global Compact w Polsce; Beata Pich z Departamentu Współpracy Ekonomicznej MSZ oraz Dariusz Wojtaszek, dyrektor w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Symboliczny udział
Jak wskazała Woicka-Żuławska, rynek przetargów międzynarodowych, prowadzonych m.in. przez takie organizacje jak ONZ, Bank Światowy czy OECD, w 2014 r. miał wartość ok. 17,3 mld dolarów. Polskie firmy pozyskały z tego zaledwie 0,01 proc.Wśród głównych realizatorów takich kontraktów znajdują się USA, Szwajcaria, Wielka Brytania, Francja, Dania, Rosja i Belgia. Udaje się to również takim państwom jak ZEA, Indie czy Afganistan.
Dania na każde 100 dolarów przekazanych do organizacji międzynarodowych odzyskuje w postaci zleceń dla tamtejszych firm 120 dolarów. W przypadku Belgi jest to 108 dolarów.
Najwięcej pozyskują te państwa, które są jednocześnie największymi donatorami programów pomocowych. Atutem jest także goszczenie siedzib poszczególnych organizacji, np. agend ONZ.
Szansa na rozpoznanie rynków
W systemie United Nations Market Place, czyli platformie przetargowej ONZ, jest zarejestrowanych 196 polskich firm. W 2014 r. 16 agend ONZ skorzystało z towarów i usług dostarczanych przez polskie podmioty.Ich łączna wartość wyniosłą zaledwie 1,8 mln dolarów i była rozdysponowana pomiędzy 66 podmiotów. W sumie pod względem wartości pozyskanych zamówień Polska zajęła 171 miejsce na 193 państwa członkowskie.
Woicka-Żuławska wskazała, że wiele przetargów międzynarodowych, zwłaszcza tych organizowanych przez ONZ, dotyczy krajów, w których planuje trudna sytuacja.
Z drugiej strony globalne organizację są rzetelnymi i terminowymi płatnikami. Ponadto udział w takich przedsięwzięciach stanowi okazję do rozpoznania sytuacji na danym rynku, co może skutkować podjęciem decyzji o dalszej aktywności.
Jeśli natomiast polskie podmioty nie chcą się bezpośrednio angażować, to mogą też szukać możliwości współpracy jako podwykonawcy czy poddostawcy.
Możemy konkurować
Kamil Wyszkowski, dyrektor generalny Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ - Global Compact w Polsce, wskazał, że rolą Inicjatywy jest informowanie i zachęcenie do udziału w przetargach ONZ.Jego zdaniem, polskie firmy mają szansę konkurować o te zlecenia, także dzięki dobrej jakości produktów i usług. Kluczowe jest jednak dopasowanie się do danego rynku, przełamanie barier mentalnościowych, a także podołanie dużym wolumenom zamówień oraz krótkim terminom realizacji zamówień.
Zwrócił też uwagę, że polskie spółki, m.in. budowlane, wciąż mają dobrą renomę, chociażby w państwach arabskich. Jako przykład wskazał Budimex, który jest właścicielem marki Dromex, znanej w tamtych krajach.
W opinii Wyszkowskiego, o zlecenia ONZ mogłaby się też ubiegać m.in. Grupa Azoty, która jest drugim co do wielkości producentem nawozów w Europie.
Jednak większość zleceń na nawozy pozyskują firmy włoskie, w czym nie bez znaczenia jest również to, że Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ma siedzibę w Rzymie.
Nie jest też wykorzystywany chociażby potencjał polskiej Doliny Lotniczej, czy producentów żywności - także w kontekście potrzeb, jakie niesie ze sobą kryzys uchodźczy.
Dać impuls
Beata Pich z Departamentu Współpracy Ekonomicznej MSZ, wskazała, że resort prowadzi działania informacyjne związane z zachęcaniem rodzimych firm do udziału w przetargach międzynarodowych.Ponadto MSZ oferuje szkolenia, a także podejmuje m.in. działania dotyczące dyplomacji ekonomicznej i promocji polskich przedsiębiorców. Pich zachęcała do tworzenia konsorcjów, aby w ten sposób zwiększać szanse na pozyskanie zleceń.
Dariusz Wojtaszek, dyrektor w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, podkreślił, że dziwi niski udział polskich firm w przetargach międzynarodowych w sytuacji, gdy eksport jest kołem zamachowym naszej gospodarki.
Wojtaszek zaznaczył, że internacjonalizacja przedsiębiorstw oraz wsparcie eksportu znajdują się wśród z głównych celów PARP w bieżącej perspektywie unijnego budżetu - ma na to trafić 270 mln euro.
Branże z potencjałem
Z badań PARP wynika, że 23 proc. małych i średnich przedsiębiorstw jest zainteresowanych internacjonalizacją. Jak podał dyrektor, wśród perspektywicznych sektorów w przetargach międzynarodowych znajdują się branże, które należą do rozwiniętych w PolsceTo takie branże jak m.in.: rolno-spożywcza, farmaceutyczna oraz transportowa i budowlana. Jednak sukces nie nadejdzie sam - będzie zależał od ambicji i determinacji samego biznesu.
Tomasz Elżbieciak
11
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Potężny rynek poza obszarem zainteresowania polskich firm