Praca dla pilotów jest, ale nie na etacie

• 2 tys. odwołanych lotów, ponad 135 tys. zawiedzionych pasażerów, odszkodowania mogące sięgnąć nawet 25 mln euro, utrata zaufania klientów – to wszystko stało się udziałem irlandzkiej linii Ryanair po tym, jak kilkudziesięciu pilotów wykorzystało urlop w tym samym czasie. Tak przynajmniej twierdzi przewoźnik.

• Zdaniem związkowców problem jest głębszy niż plan urlopów a chodzi o formę zatrudnienia dla pilotów, którzy zamiast na etacie muszą zawierać umowy cywilnoprawne jako samozatrudnieni.

• Cześć polskich pilotów i stewardess też ma dość takich umów, jakie od dwóch lat proponuje nowym pracownikom LOT.

Jak poinformowano na konferencji prasowej w Dublinie, Ryanair nie dysponuje wystarczającą liczbą pilotów, aby obsłużyć wszystkie połączenia ze względu na… błędnie zaplanowane urlopy.

Jak już informowaliśmy, w takie tłumaczenie wątpią związkowcy. - Wydaje się mało wiarygodne, że Ryanair nagle zorientował się, iż musi bez żadnego opóźnienia wysłać część personelu na urlop - ocenił włoski związek Filt-Cgil w wydanym oświadczeniu.

Coraz głośniej mówi się też o tym, że nie chodzi o żadne urlopy, bo takowe pilotom zatrudnionym na „paraśmieciowych” umowach nie przysługiwały, a kłopoty Ryanaira spowodowane są odejściami załogi do konkurencyjnej firmy. Tę skusić miały nie tyle wyższe zarobki, co właśnie propozycje etatu.

- W całej Europie dzieje się tak, że linie starają się płacić pilotom jak najmniej, wyrzucać ich na umowy śmieciowe, by nie podlegali pod prawo pracy, żeby nie mieli ochrony związkowej, żeby można było łatwo manipulować, z dnia na dzień zwalniać – komentuje Maciej Stępień, członek zarządu Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, kapitan z 22-letnim stażem pracy w LOT.

Okazuje się, że problem ten mają też polscy piloci i stewardesy.

- Wprawdzie prawie 70 proc. pilotów pracuje na etacie w LOT, ale ta liczba się zmniejsza, bo nowi piloci szans na etat nie mają. Z nowym pilotami i stewardesami zawierane są umowy B2B (Business-to-Business, umowa typu firma-firma), czyli umowy cywilnoprawne z osobami na tzw.. samozatrudnieniu - mówi Maciej Stępień. - Jak tłumaczy pracodawca, w umowie takiej chodzi o to, by można było więcej zarobić. Ale to tylko jedna strona medalu. Osoby te nie mają prawa do urlopu wypoczynkowego ( zamiast tego mają możliwość wzięcia wolnego, za które im się nie płaci tzw dobrowolne powstrzymani się od pracy), nie mają płaconych przez pracodawcę składek na ubezpieczenia, składek zdrowotnych. Jak łatwo się domyślić, rodzi to różne patologie. Stewardesom nie należy się urlop macierzyński, rodzicielski – wylicza pilot i działacz związkowy.

Dlatego też związek chciał wejść w spór zbiorowy z pracodawcą, jakim jest LOT.

- Na razie pracodawca odmawia wejścia w spór, zasłaniając się tym, że przepisy ustawy mówiące o sporach zbiorowych nie dotyczą osób samozatrudnionych. Ludzie są jednak zdesperowani, chcą oddawać sprawy do sądu o ustanowienie stosunku pracy. Zgłosiła się nawet kancelaria, która chce za darmo reprezentować stewardesy – kontynuuje Maciej Stępień.

Oprócz braku świadczeń i ochrony wynikających z umowy o pracę problemem staje się także urlop wypoczynkowy.

- Kwestia urlopu przysługującego osobom zatrudnionym na innych umowach niż umowy o pracę (umowy cywilnoprawne) nie jest regulowana przepisami prawa pracy. Osoby wykonujące określone czynności na podstawie umowy cywilnoprawnej, najczęściej zleceniobiorcy, nie mają zatem co do zasady prawa do urlopu. Umowa pomiędzy stronami może natomiast przewidywać przerwę w wykonywaniu zlecenia, która nie będzie skutkowała obniżeniem wynagrodzenia z tytułu umowy. Wszystkie postanowienia umowy, w tym to dotyczące terminu wykorzystania czasu wolnego, pozostawione są jednak do uzgodnienia stronom – komentuje Anna Ślęzak - Gąsiorowska, radca prawny, JGBS Biernat & Partners.

Komentarz rzecznika LOT Adriana Kubickiego:

- Warunki pracy w LOT są atrakcyjne, o czym świadczy niezwykle mała rotacja załogi. W ciągu minionego roku z pracy w LOT odeszło 4 pilotów i 3 członków personelu pokładowego, a to oznacza rotację na poziomie mniejszym niż 0,5 procent. Nie mamy też problemów ze znalezieniem chętnych do pracy. Obecnie w związku ze zwiększaniem skali działalności prowadzimy nabory i chętnych nie brakuje, także wśród pilotów, którzy przychodzą do nas z innych linii lotniczych.

Nasi piloci mają zapewniony komfort pracy. Codziennie zapewniane są im posiłki dostarczane na pokład samolotu, a w czasie delegacji mają zapewnione zakwaterowanie w hotelu, wyżywienie i diety. Najważniejszy jest jednak system szkoleń zawodowych - zarówno tych wymaganych przepisami prawa, jak i związanych z rozwojem karier, które firma w pełni organizuje i finansuje. LOT każdemu pilotowi oferuje możliwość awansu zawodowego, zarówno jeśli chodzi zmianę stanowiska z pierwszego oficera na kapitana, jak i zmianę typów samolotu od turbośmigłowego Bombardiera Q400 aż po najnowocześniejszy samolot dalekiego zasięgu na świecie, czyli Boeing 787 Dreamliner.

Zdecydowana większość (ok. 60 proc.) pilotów LOT zatrudnionych jest na podstawie umowy o pracę czyli na etacie. Pozostali współpracują z LOT na podstawie umów cywilnoprawnych. Mimo że umowy te zawierane są z brokerem - firmą LOT Crew, ci piloci również, gdy świadczą usługi, mają zapewnione posiłki, zakwaterowanie w hotelu, diety i wyżywienie w czasie pobytu za granicą. Mają również zapewnione bezpłatne szkolenia i możliwość awansu.

Rynek pilotów jest wprawdzie globalny, ale nie narzekamy na brak chętnych do pracy. Choć wiemy, ze na świecie brakuje pilotów, szczególnie w Azji gdzie trwa „boom lotniczy”, jesteśmy przekonani, że LOT nadal pozostanie najchętniej wybieraną linią lotniczą przez polskich pilotów.

Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl