Pracownicze Plan Kapitałowe są jednym z elementów – i jak na razie najbardziej konkretnym - zaprezentowanego w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju Programu Budowy Kapitału. Pomysł dobry, ale czy wykonalny? Na przeszkodzie może stanąć brak zaufania.
- Pracownicze Plany Kapitałowe są próbą skłonienia Polaków do oszczędzania na starość.
- Rząd chce zachęcać do oszczędzania, ale sprytną sztuczką, która ma zwiększyć frekwencję – dla pracodawców utworzenie PPK będzie obowiązkowe, dla pracowników udział w PPK już nie. Na starcie nowego systemu wszyscy pracownicy zostaną doń automatycznie zapisani, będą jednak mogli zrezygnować.
- Problemem może okazać się brak zaufania do organizowanych przez państwo form oszczędzania.
Rząd chce nakłonić miliony Polaków do oszczędzania na emeryturę. Cele są szczytne – emerytura z dotychczas funkcjonujących systemów emerytalnych będzie znacząco odbiegała od zarobków – innymi słowy zakończenie kariery zawodowej będzie oznaczało znaczne obniżenie standardu życia, więc dodatkowe oszczędności z pewnością złagodzą ten szok finansowy. Ponadto oszczędności emerytalne są w wielu krajach znakomitym źródłem finansowania inwestycji rozwojowych. PPK mogą zapewnić stały strumień kapitału płynący na rynek kapitałowy – w zależności od tego, ilu pracowników zdecyduje się na PPK i na jaki poziom składek zdecydują się pracodawcy, rząd liczy na dopływ na rynek od 12 do 22 mld zł.
Plan dobry – przyznają eksperci. Ale czy realny? Wątpliwości budzi przede wszystkim sama konstrukcja nowego instrumentu finansowego. Pierwsza wątpliwość: czy pracownicze Plany Kapitałowe są w ogóle potrzebne. - Zamiast usprawnić to, co jest, tworzy się wysokim, moim zdaniem, kosztem czwarty – po PPE, IKE i IKZE - system. Nie znalazłem odpowiedzi na pytanie, po co jest tworzone PPK i dlaczego nie ma chęci poprawienia tego, co istnieje – mówił Marek Gadacz, partner w Crido.
Zobacz też: Pracownicze Plany Kapitałowe. Do połowy maja poprawiony projekt ustawy
- Jeżeli chcieliśmy odpowiedzieć na cele stawiane przed PPK, zwiększyć długoterminowe oszczędności, jeżeli chcieliśmy, by system miał powszechny charakter, trzeba było stworzyć nowy projekt – odpowiada na te wątpliwości Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
Rząd chce zachęcać do oszczędzania, ale sprytną sztuczką, która ma zwiększyć frekwencję – dla pracodawców utworzenie PPK będzie obowiązkowe, dla pracowników udział w PPK już nie. Na starcie nowego systemu wszyscy pracownicy zostaną doń automatycznie zapisani, będą jednak mogli zrezygnować. Autorzy programy liczą, że ten automatyczny zapis zwiększy frekwencję w PPK. Dotychczasowe trzeciofilarowe formy oszczędzania na emeryturę – PPE, IKE, IKZE - nie nabrały masowego charakteru.
- Pracownicze Plany Kapitałowe są bardzo wierną kopią Pracowniczych Programów Emerytalnych. Są jednak dwie istotne różnice – po pierwsze będzie to system powszechny, a po drugie obowiązki są rozłożone między pracodawcę, pracowników i państwo - wyjaśnia Robert Zapotoczny, zarządzający projektem Portal PPK w grupie PFR, dodając, że mimo iż dla pracodawców obowiązek tworzenia PPK może być traktowany jako dodatkowe obciążenia, to pracodawcy – np. dzięki przewidzianej w projekcie ustawy dodatkowej składce – mogą PPK włączyć do swoich systemów motywacyjnych.
- Kluczowy dla powodzenia jest mechanizm automatycznego zapisu. Tak długo jak emerytalne plany grupowe nie były obowiązkowe, tak długo nie miały szans się rozwijać – twierdzi Agnieszka Łukawska, dyrektor ds. programów emerytalnych w Skarbiec TFI. Zdaniem wielu ekonomistów to właśnie mechanizm automatycznego zapisu może przełamać niechęć Polaków do oszczędzania.
Nie będzie to łatwe zadanie. - Z naszych badań wynika, że ponad 50 proc. Polaków uważa, iż państwo powinno ich zachęcić do oszczędzania. Z drugiej strony ponad 60 proc. jest zdania, że państwo powinno też zadbać o ich emerytury – twierdzi Maciej Łysiuk, dyrektor zarządzający sektorem instytucji finansowych w ING Banku Śląskim.
Ekonomista zauważa i tak poprawę sytuacji. – W ostatnim badaniu 69 proc. Polaków wskazało posiadanie jakichkolwiek oszczędności. Skokowy wzrost nastąpił rok temu aż o 17 pkt. proc. Był to efekt znaczącej poprawy na rynku pracy, ale i transferów socjalnych w ramach programu 500 +. Wciąż jednak poziom tych oszczędności jest niski, a większość Polaków oszczędza bez przyjemności – stwierdził.
Mechanizm automatycznego zapisu jest zatem czynnikiem, który zwiększa szanse na powodzenie programu. A zagrożenia? Tych też, jak w przypadku każdego wielkiego programu, nie brakuje.
Po pierwsze: dostępność. Część ekonomistów wyraża obawy, czy na uczestnictwo w PPK zdecydują się najmniej zarabiający. - To jeden z podstawowych tematów – dla kogo ten program będzie – mówił Marek Gadacz, partner w Crido. Podkreślił, że chociaż ostatnie dane statystyczne mówią o dość szybkim wzroście wynagrodzeń, to jednak podawana przez GUS średnia płaca na poziomie 4,8 tys. zł nie w pełni oddaje sytuację na rynku.
Bardziej wartościowym jego zdaniem wskaźnikiem jest mediana wynagrodzeń, wynosząca według jego wyliczeń ok. 3,6 tys. zł (ostatnie dane GUS pochodzą z października 2016 roku). Przy takim poziomie wynagrodzeń pracownik dostaje na rękę 2,6 tys. zł. - Z tego na składkę w PPK musiałby dodatkowo przeznaczyć 84 zł. Można się zastanawiać, czy to dużo, czy mało. To zależy od indywidualnej sytuacji. Wielu może uznać to jednak za zbyt duży ciężar – stwierdził Gadacz.
Jeszcze bardziej dwuznaczna jest sytuacja w przypadku dominanty płac, czyli najczęściej występującej płacy, szacowanej obecnie na ok. 2,3 tys. zł brutto. Przy zarobkach netto 1,7 tys. zł po wejściu składka do PPK wynosiłaby 55 zł. – Ten system preferuje zamożniejszych – uważa Gadacz. Robert Zapotoczny, zarządzający projektem Portal PPK w Grupie PFR tłumaczył, że formą preferencji mającą zachęcać mniej zarabiających do uczestnictwa w PPK są rządowe dopłaty – startowa i roczna.
- Może należałoby się zastanowić nad zwolnieniem tych składek z opodatkowania na wejściu, w zamian za pobieranie podatku już od wypłacanego świadczenia – zastanawiała się Agnieszka Łukawska, dyrektor ds. programów emerytalnych w Skarbiec TFI. Robert Zapotoczny ripostował, że to oznaczałoby, iż wypłata środków z PPK mogłaby być opodatkowana według najwyższej stawki podatkowej (bo po osiągnięciu wieku emerytalnego można by wypłacić całą kwotę).
Znacznie większym zagrożeniem jest jednak brak zaufania. Po zmianach w OFE z 2014 r., kiedy do budżetu trafiła połowa zgromadzonych tam środków, Polacy są nieufni wobec organizowanych przez państwo form oszczędzania.
- Jest zauważalna intuicyjna niechęć do tego, co proponuje nam państwo. Widać brak zaufania pogłębiony jeszcze sprawą OFE. Percepcja systemu emerytalnego to jest coś, z czym będziemy się mierzyć latami – mówiła Aleksandra Minkowicz-Flanek, partner w kancelarii Dentons. Jestem jednak zaniepokojona, jak wygląda system – Z tego punktu widzenia dobrze, że zapisano, iż środki zgromadzone w PPK będą miały charakter prywatny. Jestem jednak zaniepokojona tym, jak wygląda system egzekwowania roszczeń w naszym kraju. Jeżeli ktoś będzie chciał nam zabrać pieniądze, to musimy mieć możliwość sądowego rozstrzygnięcia i egzekucji - stwierdziła.
- Cały czas jesteśmy świadkami manipulowania przy przepisach prawnych. Mamy problem zaufania do władzy i jest to kwestia paru pokoleń. System będzie taki, jak nasza gospodarka – podsumowała Aleksandra Minkowicz-Flanek.
Wypowiedzi pochodzą z dyskusji podczas panelu "Pracownicze Plany Kapitałowe", która odbyła się podczas ostatniego Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pracownicze Plany Kapitałowe, czyli problem zaufania