Przemysł spożywczy odzyskał apetyt na inwestycje

Przemysł spożywczy odzyskał apetyt na inwestycje
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Pierwsza fala inwestycji w branży rolno-spożywczej rozpoczęła się przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Strumień pieniędzy popłynął do firm z funduszy przedakcesyjnych. Polska wchłonęła wtedy ponad 100 mld euro. Chociaż większość dotacji trafiła do rolnictwa – w tym obszarze ulokowano ok. 95 proc. środków, to ich pozostała część pozwoliła dostosować przemysł spożywczy do wymagań wspólnego rynku unijnego. Teraz rozpoczyna się druga fala inwestycji.

Z debaty "Polski rynek spożywczy – druga fala inwestycji", która odbyła się na Europejskim Kongresie Gospodarczym wynika, że chociaż polski przemysł spożywczy nie był głównym beneficjentem funduszy przedakcesyjnych, to skorzystał z nich w sposób bardzo efektywny. - Szacuje się, że po wejściu do UE z 450 polskich zakładów przetwórstwa żywności, które stanowiły realną dużą wartość w branży i były w stanie wystartować do współzawodnictwa na unijnym rynku, utrzymało się prawie 300. Reszta z różnych powodów odpadła z gry – części przedsiębiorstw nie udało się dopasować do unijnych standardów; niektóre z nich zakończyły działalność, inne ograniczyły zasięg funkcjonowania wyłącznie do rynków lokalnych – komentuje Andrzej Gantner, dyrektor generalny, członek zarządu Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Inwestycje sprzed kilkunastu lat stały się motorem rozwoju zarówno polskiego rolnictwa, jak i przemysłu żywnościowego. Przyczyniły się też do gwałtownego wzrostu eksportu żywności. Warto zdawać sobie sprawę, że mimo wielu znakomitych programów promujących polskie produkty na świecie, wciąż kluczowy dla naszych producentów pozostaje rynek wspólnotowy, gdzie trafia ok. 80 proc. naszego eksportu żywności. - Pierwsza fala inwestycji w przemyśle spożywczym objęła nie tylko nowoczesne technologie produkcyjne, ale także inwestycje w know-how. Szczególnie istotne było dopasowanie się do europejskich standardów w zakresie bezpieczeństwa żywności. W tym obszarze głębokie zmiany zaszły nie tylko w samych zakładach, lecz również na poziomie urzędowej kontroli żywności, której funkcjonowanie nie tylko umożliwia jakikolwiek handel żywnością, ale stanowi też gwarancję dobrego wizerunku sektora spożywczego – podkreśla dyrektor PFPŻ.

Mariusz Popek, prezes Grupy Kapitałowej Otmuchów wskazuje, że polska branża uzyskała "premię za zapóźnienie". - Luka technologiczna pojawiła się w drugą stronę, po stronie zachodnich przedsiębiorstw. Linie, w które inwestowaliśmy przez ostatnie dwa-trzy lata, są teraz najnowocześniejszymi liniami technologicznymi, podczas gdy producenci z Europy Zachodniej mają linie sprzed 10-15 lat – tłumaczy prezes ZPC Otmuchów. Niewątpliwie inwestycje firm spożywczych przyczyniły się do potężnego wzrostu mocy produkcyjnych w przemyśle żywnościowym a także do wzrostu opłacalności produkcji. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że oprócz polskich zakładów, w ciągu ostatnich dziesięciu lat w naszym kraju inwestowały również firmy zagraniczne. Przeprowadziły one inwestycje na poziomie ok. 10 mld euro.

Obecnie na dziesięć działających w kraju dużych firm spożywczych, siedem stanowią podmioty, w które zainwestowano kapitał zagraniczny. Tylko trzy na dziesięć ma kapitał wyłącznie polski. - Można zastanawiać się czy tak duży udział inwestycji zagranicznych jest korzystny dla kraju. Trzeba jednak pamiętać, że większość z firm zasilonych obcym kapitałem kupuje polskie surowce, zatrudnia polskich pracowników oraz generuje potężny strumień eksportowy. Wydaje się więc, że wypada się cieszyć, iż inwestycje zagranicznych firm zostały ulokowane u nas a nie gdzieś indziej – ocenia Gantner. Jednak ciemną stroną inwestycji branży spożywczej jest duża, bo aż 30 proc. nadwyżka mocy produkcyjnych. - Wielkość inwestycji w ostatnich latach była tak duża, że wygenerowaliśmy nadpodaż produkcji. Mamy tę samą, a właściwie mniejszą liczbę ludności w Polsce, która jednak nie będzie konsumowała więcej – ocenia Popek. Analizując nasz rynek wewnętrzny łatwo zauważyć, że w ciągu ostatniej dekady wielkość popytu pozostała na niezmienionym poziomie.

Jak to wypłynie na rynek? W kraju działa teraz bardzo duża ilość małych i średnich zakładów, posiadających zbyt wysokie moce produkcyjne. - Aby inwestycje nie stały się katastrofą naszego przemysłu, musimy „wypchnąć” polską produkcję na zewnątrz. Na razie struktura eksportu jest niepokojąca. 7 proc. firm spożywczych generuje prawie 80 proc. całego eksportu. W tej grupie znajdziemy głównie największe przedsiębiorstwa, zatrudniające powyżej 250 pracowników i notujące powyżej 1 mld zł przychodu rocznego. To one mają moce, możliwości i opanowane rynki – tłumaczy dyrektor PFPŻ.

Tymczasem w przemyśle żywnościowym liczba mniejszych przedsiębiorstw, zatrudniających powyżej 9 pracowników wynosi prawie 2,5 tys. Do tego dochodzi spora ilość mikroprzedsiębiorstw, które raczej eksportować nie będą. Musimy się zatem poważnie zastanowić, co zrobić, aby nowoczesne średniej wielkości zakłady spożywcze były w stanie wykorzystywać w całości swoje moce produkcyjne. Zdaniem ekspertów to właśnie tutaj należy wskazać na kolejny krok inwestycyjny, jakim jest zwiększenie potencjału eksportowego sektora MŚP. To duża szansa i wyzwanie.

Pełne wykorzystanie mocy produkcyjnych to jednak nie tylko kwestia rynków zbytu, ale też efektywności linii produkcyjnych. Marek Moczulski, prezes zarządu spółki Bakalland podkreśla, że często zdarza się, iż krajowi przedsiębiorcy nie potrafią w pełni efektywnie korzystać z posiadanego parku maszynowego. - Obecnie obserwujemy falę inwestycji w obszarze stanowiącym „wąskie gardło” wielu zakładów produkujących żywność, czyli automatyzację końcówek linii produkcyjnych – wskazuje Moczulski. Odpowiednie wyposażenie końcówki ciągu może zaowocować kilkukrotnym wzrostem wydajności pracy całej linii produkcyjnej. Kwestie związane z pakowaniem produktów zyskują zatem mocno na znaczeniu. – Większość moich kolegów z branży spożywczej inwestuje w paletyzację oraz w możliwości pakowania wieloformatowego. To są obszary, które można określić drugą falą inwestycji na naszym rynku – podkreśla prezes spółki Bakalland. Jego zdaniem rozwój wspomnianych elementów został wcześniej pominięty, ponieważ właściciele firm produkujących żywność zbytnio „zachłysnęli się” inwestycjami w potężne ciągi produkcyjne, nie doceniając roli „end of line equipment”.

Inwestycje branży spożywczej to nie tylko maszyny. Firmy inwestują też w pracowników. - Natomiast nie zainwestowaliśmy dotąd w źródła zaopatrzenia; w nowoczesny handel surowcami rolnymi. Mimo, że polskie rolnictwo wchłonęło ponad 100 mld euro, to brakuje nam prawdziwych giełd rolnych, które stanowiłyby źródło zaopatrzenia w wystandaryzowane duże partie surowca dla polskich przetwórców. Efektem jest to, że w wielu kategoriach rolnych straciliśmy swoją pozycję, np. w wieprzowinie, teraz tracimy pozycję w produkcji ziemniaka a zagrożone jest również wiele innych kategorii – ostrzega Andrzej Gantner.

Między inwestycjami małych i średnich przedsiębiorstw spożywczych a brakiem dobrze zorganizowanych giełd rolnych zachodzi wyraźny związek. - Każdy przetwórca musi pozyskiwać surowce, a żeby jego funkcjonowanie przebiegało stabilnie, musi być pewien towaru, który kupuje. Tu niestety mamy problem. Na poziomie bezwzględnym, polski sektor MŚP kupuje surowce dużo drożej niż podobnej wielkości producenci żywności w innych państwach UE. Ten stan powoduje wyłącznie złe zorganizowanie naszego rynku surowcowego – uważa dyrektor PFPŻ.

- Ograniczony dostęp do surowca rzeczywiście jest poważnym problemem – potwierdza Józef Rolnik, prezes spółki Rolnik. W jego opinii, możliwość pozyskiwania wysokiej jakości surowca będzie kluczowa dla dalszego rozwoju sektora przetwórstwa owocowo-warzywnego. Optymizmem napawa natomiast fakt, że ze wszystkich krajów nowej UE, czyli państw postsocjalistycznych, tylko Polska zdołała tak znacząco rozbudować swoją produkcję żywności . Tylko naszej branży spożywczej udało się osiągnąć wysoką pozycję na rynku Wspólnoty. Co więcej, tylko my byliśmy w stanie szybko wejść na rynki pozostałych krajów postsocjalistycznych: Czech Węgier, Słowacji i innych. To świadczy o potencjale polskiego przemysłu spożywczego oraz o tym, że cały wysiłek związany z inwestycjami nie poszedł na marne.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Przemysł spożywczy odzyskał apetyt na inwestycje

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!