Raport CEED Institute rozwiewa migracyjne mity

Raport CEED Institute rozwiewa migracyjne mity
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Fala emigracji po akcesji do UE była duża, ale nie tak wielka, jak to czasem przedstawiają politycy, a samo zjawisko w krótkiej i średniej perspektywie jest korzystne - wynika z raportu "Migracje w XXI wieku z perspektywy krajów Europy Środkowo-Wschodniej - szansa czy zagrożenie?" opracowanego przez CEED Institute.

Z Polski wyemigrowało w celach zarobkowych 1,8 mln Polaków, co stanowi 10 proc. ludności zawodowo czynnej – wynika z raportu CEED. – To liczby znacznie mniejsze od tych o których mówią politycy, a ponadto samo zjawisko jest korzystne, przynajmniej w średniej perspektywie. W dłuższej może się okazać, ze korzyści są tylko po stronie krajów goszczących – mówił współautor raportu prof. Marek Duszczyk, ekspert CEED Institute i zastępca dyrektora Instytutu Polityki Społecznej UW.

O migracjach będzie mowa podczas VI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Debata pt. "Migracje we współczesnej Europie - pułapka czy szansa?" odbędzie się w dniu inauguracji Kongresu, 7 maja o godz. 14.30 w Centrum Kultury Katowice. Rynkowi pracy w migrującej Europie zostanie poświęcony panel 8 maja o godz. 9.30 w hotelu Qubus. Czytaj więcej o EEC 2014

Wbrew pozorom nie jesteśmy też najbardziej mobilnym narodem w Europie. Palmę pierwszeństwa w tej dziedzinie dzierżą Rumuni, spośród których 2,4 mln szuka szans na lesze życie w krajach UE. Jeszcze ciekawiej wyglądają dane nt. migracji, gdy odniesiemy je do liczby ludności – np. wyemigrował 1 mln osób z 10 mln Portugalii.

Polska nie jest także liderem wzrostu migracji po przystąpieniu do Unii. Największy procentowo wzrost zanotowano na Łotwie (450 proc.) Litwie (400 proc.) i w Rumuni (340 proc.). Wzrost emigracji po 2004 roku w najmniejszym stopniu dotknął Słowenii (25 proc.) i Czech (40 proc.). W Polsce wskaźnik ten wyniósł 210 proc. Największa fala emigracji jest już za nami – teraz liczba wyjazdów zarobkowych w skali roku, których jest ok 100 tys. mniej więcej bilansuje się z liczbą powrotów – twierdzi prof. Duszczyk, dodając jednak, że motywacją do powrotu są przede wszystkim względy rodzinne.

– Niestety mało jest tzw. powrotów po odniesieniu sukcesu w innym kraju, z drugiej strony mało jest powrotów z powodu zupełnego niepowodzenia w obcym kraju – podkreślił autor raportu. – Nie należy się jednak spodziewać nowych fal emigracyjnych, nie czeka nas żaden exodus – przekonywał prof. Duszczyk.

Jego zdaniem zjawisko to nie wywołało katastrofy, ani w krajach z których ludzie emigrują, a nie w krajach, które ich przyjmują. – W dyskusji na ten temat w całej Europie jest bardzo dużo populizmu – stwierdził prof. Duszczyk, dodając, że badania wskazują, że wkład emigrantów np. w brytyjską gospodarkę to ok 20 mld euro. Zwrócił jednak uwagę, że ostatnie nieprzychylne wypowiedzi Camerona na temat emigrantów zwiększyły liczbę Polaków, którzy rezygnują z obywatelstwa polskiego i przyjmują brytyjskie. Autorzy raportu podkreślali, że nawet ta zwiększona fala migracji z krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie zmieniła obrazu Europy, jako kontynentu mało mobilnego.

W dyskusji towarzyszącej prezentacji raportu paneliści zastanawiali się jak z jednej strony zmniejszyć skalę wyjazdów na emigrację, nakłonić do powrotu tych, którzy już wybrali takie rozwiązanie, a z drugiej jak przygotować się na większy napływ imigrantów z innych krajów (w tym kontekście najczęściej wymieniano Ukrainę), która w kontekście niekorzystnych czynników demograficznych może się okazać niezbędna.

- Naszym celem jest powstrzymanie młodych ludzi przed emigracją zarobkową. Musimy w tym celu stworzyć mechanizmy, dzięki którym będą mieli szansę na wybranie pracodawcy w Polsce lub otworzenie własnej działalności gospodarczej. Teraz jest na to dobry moment, bo wyraźnie widać, że nasza gospodarka rusza - mówił podczas debaty Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.



Przede wszystkim należy zlikwidować czynniki, które skłaniają ludzi do emigracji – tu panowała zgoda, że jest to trudna sytuacja na rynku pracy i niski poziom zarobków. – To naturalne zjawisko. W Stanach Zjednoczonych nikt się nie dziwi, że kiedy zbankrutowało Detroit, mieszkańcy tego miasta przenosili się za pracą do innych regionów np. do Kalifornii. W Europie to wciąż budzi zdumienie – mówił Tomasz Misiak, szef rady nadzorczej Work Service. – Decydujące o emigracji są dwa czynniki – poczucie bezpieczeństwa i stabilności zatrudnienia oraz bodźce ekonomiczne, czyli zarobki – mówił Michał Boni, były minister administracji i cyfryzacji.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu zwracał również uwagę na stabilność prawa. - Wprowadzanie przepisów ułatwiających młodym ludziom start zawodowy, nie będzie skuteczne dopóki nie będzie poczucia, że te przepisy nie zostaną szybko zmienione – stwierdził ekonomista.

- Jednym z ważnych czynników wpływających na skalę emigracji zarobkowej Polaków jest ocena ogólnej sprawności Państwa, czyli zaufanie obywateli do instytucji państwowych, urzędów, służby zdrowia. To może też tłumaczyć tak duże różnice w skali emigracji między Polską, a np. Czechami, gdzie emigracja jest znacznie mniejsza – zgadzał się z tą diagnozą prof. Marek Duszczyk

Panowała jednak zgoda co do tego, że – przynajmniej jak dotychczas – emigracja zarobkowa Polaków nie jest zjawiskiem katastrofalnym. – Można się zastanawiać co by było, gdyby ta rzesza Polaków nie wyjechała, w jaki sposób wpłynęłoby to na sytuację materialną wielu rodzin – twierdził prof. Duszczyk.

Katarzyna Zajdel-Kurowska, członek zarządu NBP wskazywała na wymierne korzyści – m.in. transfery pieniężne do kraju. – W ostatnim dziesięcioleciu emigranci przysłali do kraju 41 mld euro z czego 36 mld euro z krajów Unii Europejskiej. W tym czasie transfery, środków unijnych wyniosły 108 mld euro – stwierdziła ekonomistka. Jej zdaniem pieniądze te poprawiły sytuację materialną wielu rodzin, ale miały też przełożenie na gospodarkę – były czynnikiem podtrzymującym konsumpcje, z badań wynika bowiem, że 60 proc. beneficjentów tych transferów przeznacza je na bieżące wydatki.

Chociaż migracyjne problemy okazały się nieco mniejsze niż przedstawiali to politycy, to i autorzy raportu i uczestnicy dyskusji zgadzali się, ze obecna sytuacja jest wyzwaniem.

- Prawie dwa miliony Polaków, zdeterminowanych, przedsiębiorczych, chcących i potrafiących ciężko pracować, to armia, która może być siłą napędową każdej europejskiej gospodarki. Polska, która aspiruje do roli lidera regionu, nie może marnować takiego potencjału. Nasza gospodarka, żeby się rozwijać musi stawać się coraz bardziej konkurencyjna, również na rynku pracy dla własnych obywateli. Dopiero wtedy, gdy będziemy potrafili wykorzystać i rozwijać własną przedsiębiorczość, kreatywność i know-how, będziemy mogli myśleć o skutecznym konkurowaniu na rynkach UE - mówi Jan Kulczyk, globalny przedsiębiorca i założyciel CEED Institute.

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Raport CEED Institute rozwiewa migracyjne mity

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!