Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Rozwój polskich firm rodzinnych jest ważny dla mnie i dla rządu, a przede wszystkim jest potrzebny Polsce - powiedziała w środę premier Beata Szydło w panelu PZU w Krynicy. Dodała, że rolą polityków jest przygotowanie odpowiednich rozwiązań wspierających rozwój m.in. małych firm rodzinnych.
"Chcemy być państwem, w którym polskie firmy rozwijają się, budują gospodarkę. Ale też konkurują i wychodzą na zewnątrz. Jak to zrobić? My politycy jesteśmy od tego, żeby was wysłuchać i przygotować takie rozwiązania, które wy nam podpowiecie, bo wy jesteście praktykami i wiecie, czego potrzebuje biznes, czego potrzebuje gospodarka, żeby mogła dobrze się rozwijać, żeby mogła przede wszystkim rozwijać się bezpiecznie. Rozwój bezpieczny, rozwój polskich firm rodzinnych - to jest to, co dla mnie jest ważne, co jest ważne dla rządu i co przede wszystkim jest potrzebne Polsce" - powiedziała Szydło. Jak mówiła - jej zdaniem - inaczej Polska nie przestanie być dla zachodnich koncernów krajem "jedynie taniej siły roboczej".
Premier powiedziała, że Polska gospodarka się rozwija. "Bezrobocie jest rekordowo niskie. Budżet dzięki uszczelnieniu wpływów z podatku VAT jest w doskonałej kondycji. Cieszymy się z tego, że poprawiają się wskaźniki. Tuż przed Forum Ekonomicznym w Krynicy otrzymaliśmy z agencji Moody's prognozy dotyczące wzrostu tegorocznego PKB. To są rzeczywiście te informacje, które nas cieszą" - wyliczała.
Jak dodała, te dobre dane biorą się z tego, że "na pewno potrafiliśmy połączyć to, co dla wielu było niemożliwe". "Czyli programy społeczne stają się programami, które napędzają polską gospodarkę. Program 500 plus jest tego przykładem. Leki dla seniorów, wcześniejsze emerytury - niektórzy mówili, że tego nie zrobimy, że to się nie da. A tymczasem nie tylko okazuje się, że tak, ale dzięki programowi 500 plus gospodarka - i to widać, i wszyscy już to potwierdzają - że stało się również kołem zamachowym polskiej gospodarki" - tłumaczyła.
Zaznaczyła jednocześnie, że rząd nie będzie się przyglądać, "jak nam rośnie". "Musimy przede wszystkim myśleć już w perspektywie przyszłości, co zrobić, żeby ta dobra koniunktura się utrzymała" - dodała.
W ocenie szefowej rządu, "to jest dzisiaj największe wyzwanie dla rządu, żebyśmy potrafili pokazać tę perspektywę i żebyśmy znaleźli projekty i narzędzia, które będą dla nas tym zabezpieczeniem".
"A co może być najlepszym zabezpieczeniem? W mojej ocenie właśnie wsparcie dla małych firm rodzinnych. Danie narzędzi tym wszystkim, którzy chcą prowadzić biznes, którzy mają pomysł na biznes, którzy mają te marzenia, aby te marzenia mogli realizować. Jeżeli będziemy budować i wspierać polskie konkurencyjne firmy, to myślę, że będziemy mogli czuć się bezpiecznie, będziemy mieli dobrą perspektywę" - powiedziała szefowa rządu.
Dodała, że rozwój firm rodzinnych jest dla niej i jej rządu szczególnie ważny i potrzebny Polsce.
W samym panelu, obok prezesów takich firm jak PZU czy Pekao SA, wzięli udział właśnie prezesi małych firm rodzinnych, którzy formułowali konkretne postulaty pod adresem rządu.
Zbigniew Mróz, prezes firmy Pro Produkcja apelował o stabilność prawa dla przedsiębiorców. Dariusz Warowny, prezes firmy piekarniczej Piekarnia Warowny z wojewódzwa lubelskiego zwracał uwagę na ciągle złą infrastrukturę drogową, jeśli chodzi o drogi lokalne. Właśnie to, jak mówił, najbardziej hamuje ekspansję rynkową jego firmy.
Dodał, że - jego zdaniem - pomysł, aby na drogi lokalne przeznaczyć specjalną opłatę paliwową, z czego większość parlamentarna niedawno się wycofała, nie był złym pomysłem. Podobnie jak kontrowersyjny pomysł zakazu handlu w niedziele, co - takim firmom jak jego - zapewniłoby przynajmniej jeden wolny od pracy dzień w tygodniu.
Paweł Jarzyński, prezes zarządu firmy Jawar mówił natomiast o bardzo długim procesie inwestycyjnym, gdy np. na decyzje środowiskowe przy planowanych inwestycjach trzeba czekać latami. Mówił też o niedoborze szkół zawodowych, co powoduje, że w takich zawodach jak ślusarz czy spawacz koszty kształcenia zawodowego spadają na firmy, podczas gdy powinno to być zadaniem państwa.
Apelował też, by rząd wprowadził stały mechanizm konsultacji tworzonego prawa z tzw. małym biznesem.
Kierujący Pekao SA Michał Krupiński zapewniał z kolei, że jego bank zamierza teraz skoncentrować się na finansowaniu małych i średnich polskich firm, bo to nie tylko ma ogromny sens biznesowy, ale i służy polskiej gospodarce. Nie tylko pozwala bowiem zapewniać stabilne finansowanie w warunkach kryzysu, ale też umożliwia lepszą ekspansję zagraniczną polskich małych firm. Z tego punktu widzenia, mówił Krupiński, ważny był niedawny proces "repolonizacji" Pekao SA.
Prezes PZU SA Paweł Surówka podkreślał z kolei, że małe i średnie firmy to segment, w którym PZU SA może się biznesowo rozwijać i zdobywać nowe obszary, a nie tylko bronić obecnej pozycji. Zwracał uwagę, że zadaniem dużych polskich firm powinno być wspieranie małego biznesu, by ułatwiać mu np. ekspansję zagraniczną. PZU, jak mówił, może to robić np. oferując pakiety ubezpieczeniowe dla pracowników, które będą ich bardziej wiązać z pracodawcami. To w dzisiejszych warunkach, gdy dobrych pracowników znaleźć jest czasem trudno, może być dla małych firm istotne - mówił.
Na zakończenie panelu premier Beata Szydło powiedziała, że obecny na sali minister Henryk Kowalczyk "zanotował wszystko", co mówili przedsiębiorcy. Ze swej strony obiecała, że jak najszybciej zostanie zrealizowany postulat konsultacji z małymi i średnimi firmami podejmowanych przez rząd decyzji i stworzenia stałego forum takich konsultacji. Zwracała uwagę, że PiS zapowiadał to już w kampanii wyborczej. "To jest ten moment, by to zrealizować" - powiedziała premier.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szydło: rozwój polskich firm rodzinnych potrzebny dla Polski