W oczekiwaniu na kolejny przełom w zarządzaniu

W oczekiwaniu na kolejny przełom w zarządzaniu
Fot. Adobe Stock/PTWP. Data dodania: 20 września 2022

Czy postęp technologiczny spowodował zmianę jakościową w zarządzaniu polskimi przedsiębiorstwami? Na to pytanie starali się odpowiedzieć uczestnicy panelu "Zarządzanie" podczas III Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

- Wiele w tym zakresie zależy od tego, czym zarządzamy - rozpoczął prezes Ruch SA Wojciech Heydel. - Mogę powiedzieć, że pracując w branży paliwowej miałem do czynienia z nieporównywalnie bardziej zaawansowanym zarządzaniem niż obecnie. Po prywatyzacji spółki Ruch mamy bowiem do czynienia z modelem biznesowym i strukturami zarządzania nawet nie z lat 70., ale 50. ubiegłego wieku. Oczywiście staramy się to zmienić, ale nie jest to proste. Wystarczy, że podam jeden przykład - w mojej firmie generującej obroty rzędu 4 mld zł pracuje około 700 księgowych. Patrząc jednak szerzej na pewno można powiedzieć, że jesteśmy w nowej erze zarządzania - powiedział.

Zdaniem Moniki Kaczorek, wiceprezes firmy Mazars w Polsce, należy tu jednak rozdzielić kwestię wpływu nowych trendów na codzienne życie menedżerów a z drugiej strony na finanse przedsiębiorstw. - Wprowadzanie nowych narzędzi pozwala przyspieszać wiele procesów finansowych, co ma niebagatelne znaczenie dla firm. Podobnym przykładem jest rekrutacja pracowników niższego szczebla, która jest obecnie zdominowana przez internet. Pozwala to także lepiej zarządzać pracą firmy, mamy choćby takie narzędzia jak GPS, bez którego nie wyobrażają sobie pracy firmy dystrybucyjne, zarządzające flotą samochodową – argumentuje.

- Trzeba podkreślić, że żyjemy obecnie w środowisku zarządczym, które zmienia się w tempie pięciokrotnie szybszym niż jeszcze 20 lat temu – podkreślił Jerzy Kalinowski, partner w firmie doradczej KPMG. Jego zdaniem kluczowe w związku z tym jest pytanie na ile wykażemy się zdolnością przystosowywania się do tych dynamicznych zmian. - Wszystko to pozwala nam z punktu widzenia przedsiębiorcy łatwiej zarządzać procesami marketingowymi, sprzedażowymi czy obsługą klienta. Menedżer w tej chwili musi de facto umieć adaptować te rozwiązania do swojego przedsiębiorstwa, pamiętając o swoich ograniczeniach natury choćby finansowej – dodał.

- Z mojego punktu widzenia nie widać tak znaczącej przemiany procesów zarządzania, które by bazowały na nowych technologiach. Większość firm w Polsce od lat posiada systemy takie, jak CRM czy inne narzędzia, ale de facto procesy, które dzięki nim usprawniamy dalej przebiegają tak samo. Wzrasta nam ilość danych, które musimy przetworzyć, ale zmiany jakościowej tutaj nie ma. Aby taka zmiana nastąpiła potrzebny jest kamień milowy, jakim było pojawienie się internetu. Takim kamieniem może być wprowadzenie na szerszą skalę sztucznej inteligencji do wspomagania procesów biznesowych. Bez tego nadal będziemy mieć do czynienia z usprzętowieniem i przyspieszeniem procesów zamiast zmiany jakościowej – wskazywał Krzysztof Inglot,

Z kolei według Wojciecha Dziomdziory, dyrektora departamentu projektów kluczowych w Telekomunikacji Polskiej, takim kamieniem milowym mogą być technologie mobilne. - Zgadzam się z tym, że nowe technologie często tylko zamieniają stare, nie wnosząc żadnej nowej wartości. To jednak zadanie dla nas menedżerów, aby takim sytuacjom przeciwdziałać. Są jednak dwa warunki, bez których żaden przełom nie będzie możliwy. Pierwszym jest natura człowieka, gdyż zarządzanie dotyczy ludzi i nie można w codziennej pracy wyeliminować kontaktu z człowiekiem. Przykład – pomimo rozwoju technologii wideokonferencji nie spadła ilość sprzedanych biletów lotniczych na podróże służbowe. Drugim zaś jest infrastruktura i jej braki, szczególnie w zakresie infrastruktury telekomunikacyjnej czy energetycznej, a ta infrastruktura jest podstawą do rozwoju tych nowych metod zarządzania – podkreślił.

Prezes TUV NORD Polska Henryk Warkocz zauważył, że internet stał się już dziś takim samym medium jak sieć energetyczna czy woda – bez niego nie jesteśmy w stanie sprawnie funkcjonować. - Niezwykle ważne jest jednak kompleksowe podejście do omawianego problemu, czego nadal często brakuje. Musimy widzieć całość zagadnienia i wszystkie jego potencjalne konsekwencje i rozwiązywać je zanim wystąpią problemy a nie dopiero wtedy, gdy się pojawią. Isstotne są tu również standardy międzynarodowe, które regulują nam pewne sfery zarządzania – są to gotowe narzędzia, które wystarczy wziąć i umiejętnie wykorzystać – zauważył.

Wojciech Trojanowski, wiceprezes firmy Strabag do listy ograniczeń stojących na drodze nowoczesnych metod w zarządzaniu dodał także bariery administracyjne. - Mam wrażenie, że żyjemy trochę w dwóch światach – wewnątrzfirmowym, gdzie staramy się wdrażać innowacje i zmiany technologiczne, i otoczeniu rynkowym, gdzie mamy głównie administrację. Mówiliśmy tutaj, że jeszcze 20 lat temu podstawowym narzędziem pracy menedżerów był faks. Mam wrażenie, że nasza administracja na tym etapie się zatrzymała, a nawet cofnęła się w rozwoju ciągle wymagając od nas składania wszelkich dokumentów na piśmie i przesyłania ich drogą pocztową. Dla takiej firmy, jak nasza, która składa kilka tysięcy ofert publicznych rocznie, jest to poważny problem i wiąże się z dużymi kosztami. Dopóki to się nie zmieni to nie ma szans na realne unowocześnienie procesów zarządczych – podkreślił.

Wiceprezes Infovide-Matrix Jacek Królik, zauważył, że mamy już całe nowe pokolenie menedżerów, którzy nie znają innej gospodarki niż e-gospodarka. - Patrząc z punktu widzenia firmy, która obsługuje inwestycje w procesy biznesowe w zakresie informatyki, widzimy, że niektóre sektory, szczególnie banki i telekomunikacja, zrobiły już bardzo wiele w kierunku unowocześniania procesów zarządzania. Właściwie można powiedzieć, że niewiele więcej da się w obszarze optymalizacji tych procesów zrobić – powiedział.

Nie zgodził się z nim Wojciech Heydel. - Z naszej perspektywy to pole do poprawy jest nadal bardzo duże. Ostatecznie jednak o tym, czy w danej branży określona innowacja się przyjmie zdecyduje rynek. Przykładem jest sytuacja z rynku paliwowego, gdzie barierą opłacalności innowacji jest cena 80 dolarów a baryłkę ropy. Poniżej tej wartości po prostu innowacje się nie opłacają i żadne chęci tego nie zmienią – podkreślił.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: W oczekiwaniu na kolejny przełom w zarządzaniu

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!