W poniedziałek zapadnie prawomocny wyrok w głośnej sprawie próby oszustwa i wyłudzenia 341 mln zł w związku z "reaktywacją" przedwojennej spółki Giesche. W sądzie I instancji pięciu oskarżonych skazano na kary od 5 do 3,5 lat więzienia i wysokie grzywny.
- Sąd Apelacyjny w Warszawie wyda w poniedziałęk wyrok w sprawie odwoławczej "reaktywowanej" spółki Giesche.
Oskarżeni domagali się gigantycznych odszkodowań za dawny majątek przedwojennej spółki Giesche, posługując się kolekcjonerskimi akcjami.
W pierwszej instancji sąd skazał ich na kary od 3,5 do 5 lat więzienia i wysokie grzywny.
Sąd Apelacyjny w Warszawie wyda wyrok w sprawie odwoławczej "reaktywowanej" spółki Giesche. Posługując się kolekcjonerskimi akcjami, jej "wznowiony" zarząd domagał się gigantycznych odszkodowań za dawny majątek przedwojennej spółki Giesche, znacjonalizowany w PRL - choć Skarb Państwa uregulował jej wszelkie roszczenia odszkodowawcze. Żądania oskarżonych obejmowały ok. 30 proc. powierzchni Katowic - gdzie znajdują się m.in. budynki mieszkalne, obiekty przemysłowe i drogi publiczne.
Dzieje sprawy sięgają 1926 r., gdy kapitał akcyjny śląskiej spółki Giesche objęła Silesian American Corporation (SACO) z większościowym akcjonariatem amerykańskim; akcje spółki zdeponowano w Nowym Jorku. W 1946 r. majątek spółki przejęło państwo polskie w ramach nacjonalizacji przemysłu. W 1960 r. rządy PRL i USA ustaliły w tzw. umowie indemnizacyjnej, że Polska wypłaci 40 mln dolarów na zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli USA w związku z nacjonalizacją - 75 proc. tej kwoty otrzymali udziałowcy SACO z tytułu posiadanych akcji Giesche. W zamian USA przekazały w 1968 r. Polsce skrzynie z obligacjami i akcjami przedwojennych firm (w tym ze 172 akcjami Giesche). Akcje miały być zniszczone, ale wywieziono je do składnicy makulatury; potem wykupili je kolekcjonerzy.
W 2005 r. 100 akcji Giesche kupiło za 200 tys. zł od kolekcjonera (który nabył je na targu staroci) pięciu mężczyzn, mieszkańców Pomorza. Krajowy Rejestr Sądowy wpisał spółkę Giesche, po przedstawieniu przez oskarżonych - jak uznał sąd - nieprawdziwych twierdzeń, że są jej akcjonariuszami. Wykorzystali oni fakt, że po 1946 r. spółka nie została wykreślona z przedwojennego rejestru handlowego i nie posiadała statutowych organów w Polsce.
Wprowadzając w błąd co do tego, że są legalnymi akcjonariuszami, oskarżeni wystąpili do Skarbu Państwa, miasta Katowice, Katowickiego Holdingu Węglowego i Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Katowicach z żądaniem odszkodowań lub zwrotu dawnego majątku firmy, wartego ponad 341 mln zł.
Podejrzani zostali zatrzymani w lutym 2010 r. przez funkcjonariuszy ABW; nie trafili wtedy do aresztu. Akt oskarżenia wysłała sądowi Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Proces ruszył przed Sądem Okręgowym w Warszawie w październiku 2012 r. Odbyło się 38 rozpraw. Oskarżeni, którym groziło do 10 lat więzienia, odpowiadali z wolnej stopy.
W czerwcu 2016 r. SO uznał winę pięciu oskarżonych. Marka N., Pawła R. i Leszka P. skazano na kary po 5 lat więzienia i po 540 tys. zł grzywny. Jacek S. i Marek K. zostali skazani na kary po trzy i pół roku więzienia i po 300 tys. zł grzywny.
Po wyroku SO Prokuratura Krajowa przypominała, że skuteczne okazały się działania Prokuratury Okręgowej w Katowicach, zmierzające do wykreślenia reaktywowanej spółki z KRS.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W poniedziałek prawomocny wyrok ws. "reaktywowanej" spółki Giesche