XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Widzę i koryguję

Widzę i koryguję
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Polityka oparta na wiedzy się opłaca - przekonuje prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Bożena Lublińska-Kasprzak w rozmowie z Adamem Sofułem i Jackiem Ziarno.

Tuż po nominacji zadeklarowała pani: "Chciałabym, aby praca naszej Agencji skupiała się bardziej na przedsiębiorcy i jego potrzebach niż na sztywnym podejściu do procedur". Dotrzymuje pani przyrzeczenia?

- Przez pięć lat staram się wcielać tę obietnicę w życie. Nie na podstawie wyobrażeń, lecz z wykorzystaniem własnych i cudzych badań czy doświadczeń identyfikujemy słabości sektora MŚP i przygotowujemy instrumenty, które mogą je niwelować. I coraz powszechniej pozbywamy się owego sztywnego podejścia do procedur. Tam, gdzie to tylko możliwe, bo przecież jesteśmy agencją wydającą pieniądze publiczne i z natury rzeczy musimy łączyć efektywność dotacji, otwartość na projekty przedsiębiorców z wydatkowaniem środków zgodnie z regułami. Tak, trzeba trzymać się w ryzach, ale - proszę mi wierzyć - wiele się zmieniło.

Z punktu widzenia reguł biurokratycznych, obowiązujących w czasie przyznawania pomocy z Brukseli, takie ambicje są niełatwe w realizacji.

- Ale nie niemożliwe. Nasz organ założycielski i instytucja kontrolująca, czyli Ministerstwo Gospodarki, krok po kroku wprowadza pakiety deregulacyjne, upraszczając prawo i procedury administracyjne. Uczestniczymy w tym procesie na etapie programowania, ale zwłaszcza w praktyce. Tam, gdzie się da, zamieniamy i będziemy zamieniać zaświadczenia na oświadczenia. Czasami wystarczy też po prostu dostrzec, że coraz więcej informacji jest dostępnych publicznie, więc nie ma sensu domagać się ich od przedsiębiorcy.

I tak wszystko bezproblemowo?

- Niezupełnie. Ciężar odpowiedzialności przesuwa się bowiem coraz bardziej w stronę biznesmenów. Wcześniej uczestnicy naszych programów musieli przynieść kopie faktur, żebyśmy mogli projekt rozliczyć. Dziś biznesmen może tylko poświadczyć, że zestawienie faktur z kwotą jest zgodne z prawdą. Ale wielu nadal woli, by PARP tepapiery sprawdził, bo wówczas zyskują pewność, że wszystko w porządku...

A ewentualność elektronicznego składania wniosków? W przypadku funduszy europejskich litera prawa wymaga podpisu na papierze, lecz zdecydowaliśmy, że można przekazać go poprzez generator i dosłać papier później. Albo złożyć elektroniczny podpis przez e-PUAP - ale z tej szansy korzysta dziś jedynie kilka procent przedsiębiorców.

To bariera technologiczna czy nawyk?

- Raczej nawyk. Z biegiem dni z pewnością zwycięży racjonalność i oszczędność czasu.

Wielkim ułatwieniem stał się również, obowiązujący już w PARP-ie, system zaliczkowy. Niektórzy przedsiębiorcy - przy odpowiednim ustawieniu przepływów - nie muszą korzystać z zewnętrznych źródeł prefinansowania.

Te nasze proceduralne innowacje są rezultatem ankiet PARP-u, badań, ale i na przykład rekomendacji zespołu ds. przedsiębiorców przy ministrze infrastruktury i rozwoju, gdzie biznesmeni mówili, co im przeszkadza w funduszach strukturalnych.

A jak sami siebie oceniacie?

- Permanentnie. I korygujemy własną pracę. Pomocne są nam w tym m.in. System Zarządzania Jakością - ISO 9001:2008, System Przeciwdziałania Zagrożeniom Korupcyjnym, System Zarządzania Ryzykiem, ewaluacja czy też zarządzanie projektami - od fazy przygotowania konkursu aż po rozliczanie projektów.

Fakt. PARP, jak chyba żadna instytucja centralna, gromadzi wiedzę - o sobie, rynkach i grupach społecznych i biznesowych, wśród których operuje. Idzie tu o cały system własnych prac badawczych, korzystania z cudzych analiz i danych, a także o stawianie diagnoz. To sporo kosztuje.

- Ale bez wątpienia polityka oparta na wiedzy się opłaca. Duży nacisk położyłam na kompetencje swoistego think tanku - centrum analitycznego PARP. Cieszy ośrodek badań nad przedsiębiorczością i zacna rada naukowa, recenzująca i wspierająca nas w pracach analityczno-badawczych.

A owoce?

- Całe kosze... Wiele z naszych badań wykorzystaliśmy w praktyce, zwłaszcza we wspieraniu przedsiębiorczości i innowacyjności. Przykładem niech będzie największy tego typu projekt badawczy w Polsce, a może i w Europie (często powołuje się na niego Komisja Europejska): przyniósł mnóstwo informacji o rynku pracy. Z tych obserwacji korzysta wiele instytucji publicznych. Niedawno wiceminister pracy i polityki społecznej Małgorzata Marcińska przypomniała, że wiele elementów wspomnianego badania przydało się w przygotowaniu nowych przepisów ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. W programowaniu strategicznych dokumentów nasze "rozpoznanie rzeczywistości" wzięły też pod uwagę Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwo Gospodarki.

Innym celem wewnętrznego centrum analiz PARP jest ewaluacja - ocena efektów programów (a zatem, pośrednio, i działalności PARP). To wprawdzie wymóg programów europejskich, ale przenieśliśmy tę metodę i na inicjatywy krajowe. Z projektu Barometr Innowacyjności chcemy się na przykład dowiedzieć, jakie rezultaty po zakończeniu swoich projektów osiągnęli beneficjenci Programu Innowacyjna Gospodarka.

To pytanie o skuteczność.

- I zarazem o mechanizmy działania. Szczegółowo przyjrzeliśmy się już tysiącu zakończonych projektów. Mamy teraz twarde argumenty, wskazujące na świetne, konkretne rezultaty wpływu unijnych dotacji na poziomie przedsiębiorstwa.

Takie obserwacje stanowią też wskazówkę, które programy i instrumenty się sprawdzają, a które nie.

- Właśnie. I tę wiedzę już wykorzystaliśmy do przygotowania nowych i doskonalenia starych instrumentów, które chcemy wykorzystywać w przyszłej perspektywie budżetowej, a także do zmiany kryteriów i sposobów realizacji.

"W przyszłej perspektywie będziemy takim centrum badawczym nowych instrumentów pobudzających przedsiębiorczość i innowacyjność. Będziemy też bezpośrednio wdrażać część programów". Co te pani słowa znaczą w języku praktyki?

- Ano to, że w dużym stopniu już takim centrum jesteśmy. A idea? Opracowujemy instrumenty, które odpowiedzą na potrzeby sektora, likwidują lub uśmierzają problemy. Po udanym pilotażu rekomendujemy ich wprowadzenie na przykład na poziomie regionalnym. I na cały kraj też.

Odwołam się tu tylko do projektu "InnoLAB - laboratorium idei". Wymyśliliśmy go w taki sposób, by móc realizować pomysł z innymi instytucjami wspomagającymi rozwój innowacji w Polsce (ministerstwa, agencje wsparcia innowacji, partnerzy społeczno-gospodarczy). Cel? Tworzenie, testowanie narzędzi upowszechniania innowacyjności i przyrostu potencjału narodowego systemu innowacji (NSI).

Podobne pomysły sprawdzają się w innych krajach, ale w Polsce innowacyjna administracja to niekonwencjonalny pomysł. Pewnie trudno będzie do niego przekonać i go urzeczywistnić, ale te siedem lat realizacji przed nami to wystarczająco długi dystans, by tak elastyczne rozwiązanie wcielać w życie. Cierpliwie i konsekwentnie.

Na uwagę zasługuje oryginalny, "parpowski" podział polskich firm na grupy. Na czym on polega?

- Cztery główne kategorie różnią się poziomem rozwoju, w tym zaawansowania technologicznego, tempem wzrostu, inicjatywami prorozwojowymi i perspektywami wzrostu.

Największą (1,05-1,15 mln na 1,7 mln polskich przedsiębiorstw) i najbardziej zróżnicowaną grupę stanowią przedsiębiorstwa typu "lifestyle"; w pewnym uproszczeniu można je określić mianem "samowystarczalne". Są obecne na rynkach z wysoką konkurencją lub w niszach rynkowych. Ich potencjał wzrostu jest najmniejszy.

Lepiej rokują przedsiębiorstwa określone przez nas jako "umiarkowani". To głównie firmy tradycyjne o ugruntowanej pozycji - z zadowalającym dla właściciela poziomem rozwoju i udziału w rynku.

"Doganiający" zaś to podmioty, w których najważniejszym stymulatorem wzrostu pozostaje innowacyjność i nowe technologie. Skupiają się zazwyczaj na absorpcji nowoczesnych rozwiązań. Usadowiły się na relatywnie młodych, ale dojrzewających rynkach.

Szpica peletonu to "liderzy": wąska pula firm blisko granicy technologicznej na poziomie światowym lub firm samodzielnie tę granicę wyznaczających. Rola B+R jest tu doniosła. Przedsiębiorstwa te szybko wprowadzają nowe lub mocno ulepszone produkty, cenią nowatorstwo i wzornictwo. Ich domeną stały się zwykle rynki wschodzące lub rynkowe nisze.

Rozumiemy, że ta kategoryzacja służy adresowaniu do określonego typu przedsiębiorstw adekwatnego dla ich potrzeb unijnego i polskiego wsparcia.

- Naturalnie. Przy czym warto skoncentrować uwagę na firmach z ostatniej grupy. Niby tylko kilka procent wszystkich firm, ale globalne tendencje obrazują, że to przedsiębiorstwa ze szczególnymi predyspozycjami do dynamicznego wzrostu: najszybciej powstają w nich miejsca pracy, najszybciej mnoży się przychód. Szybko też przeistaczają się z firm mikro w małe, potem w średnie i tak dalej... Do nich zatem należy adresować specjalne wsparcie, związane także z ich internacjonalizacją.

Bo polskie przedsiębiorstwa, nawet te świetnie się rozwijające, potrzebują mocnego wsparcia na rynkach międzynarodowych. Stąd wziął się na przykład nasz pomysł na Polski Most Krzemowy. Wśród firm, które zaczynały praktycznie od zera i z tego źródła dostały wsparcie, widać sporo laureatów prestiżowego rankingu Deloitte Technology Fast 50. A do tego zestawienia trafiają przedsiębiorstwa, które cechuje gigantyczna skala wzrostu w ostatnich pięciu latach.

Projekt PARP "Wspieramy e-biznes" nie tak dawno dostał prestiżową nagrodę na Forum Światowego Szczytu Społeczeństwa Informacyjnego także dlatego, że stara się przełamać bariery świadomościowe i likwidować wielkie braki wiedzy. Czym się tak wyróżnił?

- Za ten projekt otrzymaliśmy nagrodę w kategorii "Sprzyjające środowisko regulacyjne". Faktycznie, dużą barierą dla biznesu pozostaje nadal dostęp do informacji i wiedzy. Staramy się temu w jakimś stopniu zaradzić poprzez nasze portale. Na przykład na portalu e-learningowym udało się zbudować społeczność przedsiębiorców skupionych wokół e-biznesu. Zapytaliśmy biznesmenów o oceny i oczekiwania, a na kanwie tych opinii portal modyfikowaliśmy. Spotykają się tam dziś beneficjenci działań PARP-u i aspirujący do nich (mogą się tam wymieniać doświadczeniami, choćby z tego, jak się rozlicza wnioski i projekty), ale i biznesmeni dyskutujący na ogólniejszym poziomie o tym, jak się dziś odnaleźć w e-biznesie.

Badania wskazują, że udało nam się w pewnym stopniu wzmocnić modę na e-biznesowe start-upy w Polsce. To głównie zasługa sfinansowania kilku tysięcy podobnych projektów, ale i tego portalu. Z tego punktu widzenia - myślę, że to zasłużona nagroda.

Bożena Lublińska-Kasprzak będzie gościem Wschodniego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się 18-19 września 2014 r. w Białymstoku. Prezes PARP weźmie m.in. udział w sesjach "Inwestycje we wschodniej Polsce", "Innowacyjny biznes" czy "Klastry w UE i w Polsce".
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Widzę i koryguję

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!