Wielki Piątek będzie na Węgrzech dniem wolnym od pracy - zapowiedział premier Viktor Orban w Budapeszcie na piątkowym posiedzeniu synodu węgierskich Kościołów reformowanych z okazji 60. rocznicy rewolucji węgierskiej 1956 roku.
Nawiązując do rewolucji 1956 r., premier powiedział, że rzeczywistość dyktatury niszczy godność ludzką, pozostawiając po sobie zwykle pustkę i rezygnację. Na Węgrzech zwyciężyli jednak bohaterowie powstania, bo sprawili, że w najczarniejszym okresie węgierskiej historii, gdy kraj był zajęty przez Sowietów, ludzie mieli z czego być dumni - podkreślił.
O protestantyzmie powiedział zaś, że jest to "podstawowy budulec współczesnej europejskiej demokracji i kultury". Dziś "ta 500-letnia tradycja religijnej odwagi ponownie jest dla Europy miernikiem", gdyż znów trzeba mieć odwagę, by wypowiedzieć prostą prawdę, iż "współczesna kultura europejska i obecny porządek obywatelski zawdzięczają istnienie chrześcijaństwu" - zaznaczył.
Powstanie węgierskie, nazywane również rewolucją węgierską, wybuchło 23 października 1956 roku. Jego uczestnicy domagali się przywrócenia wolności słowa i innych swobód obywatelskich oraz pełnej niezależności od ZSRR. Rozpoczęta 4 listopada interwencja wojsk sowieckich w ciągu kilku tygodni krwawo stłumiła powstanie. Władzę na Węgrzech przejął wówczas marionetkowy rząd Janosa Kadara.
Represje wobec uczestników węgierskiego powstania trwały jeszcze długo po ostatecznym zdławieniu wolnościowego zrywu. W walkach zginęło ponad 2500 osób. Po upadku powstania ponad 200 tys. ludzi wyemigrowało, kilkaset osób stracono, a tysiące uwięziono.