Odpowiedzialność za to, co stało się z Komisją Trójstronną, spada przede wszystkim na rządzących - ocenił w czwartek członek RPP prof. Jerzy Hausner. - Było to wynikiem pewnego procesu, który nie został odpowiednio wcześnie powstrzymany - wskazał.
- To, co się stało z Komisją Trójstronną, nie stało się przez przypadek. Było to wynikiem pewnego procesu, który nie został odpowiednio wcześnie powstrzymany. Chcę wyraźnie powiedzieć, że ta odpowiedzialność spada przede wszystkim na rządzących. Ale z drugiej strony ogromnie doceniam wysiłek, który został uczyniony - zaznaczył Hausner podczas Forum Dialogu Społecznego w resorcie pracy i polityki społecznej.
Hausner podkreślił rolę ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza w kontekście nowych rozwiązań dotyczących dialogu społecznego. - Publicznie wspieram te rozwiązania. To nie tylko nowe otwarcie, to nie tylko otwarcie zatrzaśniętych drzwi, to wreszcie umożliwia wyjście z pułapki. Ale trzeba jednocześnie pomyśleć, jak wyjdziemy z tej pułapki, w jakim kierunku chcemy zmierzać - mówił.
Sejm uchwalił w czwartek ustawę o Radzie Dialogu Społecznego (RDS), która zastąpi obecną Komisję Trójstronną - rządu, pracodawców i pracowników. Uzgodniony wspólnie ze związkami zawodowymi projekt trafił do Sejmu jako przedłożenie rządowe. Kosiniak-Kamysz przedstawiając go mówił, że całość ustawy stanowi podstawę rozmowy, dyskusji, wyciągania wniosków, wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom społecznym. - Dialog jest możliwy, dialog jest naszym obowiązkiem - podkreślił.
- Potrzebujemy kontynuacji dialogu społecznego. Ta nowa formuła - Rada Dialogu Społecznego - jest dobrym wyjściem - ocenił w czwartek Hausner. Zaznaczył jednak, że to nie może być Komisja Trójstronna inaczej nazwana. - To musi być nowa jakość - zaznaczył członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP).
Hausner mówił, że jest "cała gama spraw społeczno-gospodarczych, które nie są podnoszone do poziomu przedsiębiorstwa i muszą być rozwiązywane na poziomie częściowo regionalnym, ale głównie krajowym". Ocenił, że to działanie powinno być odnoszone do problemu konkurencyjności polskiej gospodarki, w szczególności zmiany modelu tej konkurencyjności. Wyjaśnił, że chodzi o odejście od konkurowania przez tanią pracę i niskie koszty w kierunku innego, bardziej nowoczesnego modelu.
Członek RPP uważa, że niska skuteczność w rozwiązywaniu problemów społecznych bierze się stąd, że agenda rządowa była i jest nadmiernie skoncentrowana na konfliktach przemysłowych. - Co odzwierciedla występującą w Polsce nadreprezentatywność pewnych silnych grup zorganizowanych. Po drugiej stronie nieobecne są praktycznie społeczne reprezentacje wielu grup ludzi słabych i wykluczonych. A jednocześnie rodzi to narastanie dystansów społecznych - zaznaczył.
- Bez obywatelskiej aktywności i debaty nie odbudujemy przestrzeni publicznej. Przestrzeń nie może być zaanektowana tylko przez państwo i rynek. Słabość i zanik przestrzeni publicznej powoduje, że politycy mogą unikać odpowiedzialności, a obywatele stronią od współudziału we władzy. Konsekwencją tego jest rosnąca frustracja społeczna i nastawienie roszczeniowe oraz z drugiej strony partyjne i korporacyjne zawłaszczanie państwa. Jeśli się tego nie uda powstrzymać, to będziemy tracić wielką rozwojową szansę. Marnujemy swój potencjał rozwojowy. Polska oczywiście nie zginie, bo nigdy nie zginęła, ale będzie peryferyjna i zaściankowa - przekonywał Hausner.
Obecny na Forum Dialogu Społecznego europoseł PO, b. minister administracji i cyfryzacji Michał Boni mówił, że dialogowi społecznemu powinien towarzyszyć dostęp do informacji publicznej.
- Nie da się w dzisiejszym, skomplikowanym świecie prowadzić dialogu - o prawach konsumenckich, obywatelskich, pracowniczych, o tym, jak wpływa kondycja ekonomiczna kraju, albo całej Europy na różne możliwe wybory - bez dostępu do wiedzy i informacji. Dostęp do informacji publicznej jest jedną z fundamentalnych rzeczy, która powinna towarzyszyć dialogowi społecznemu i obywatelskiemu - podkreślił Boni.
Europoseł mówił też o prawie obywateli do uczestniczenia w konsultacjach. - Wszystkie procesy podejmowania decyzji związane z legislacją czy inne powinny być otwarte. Jeśli obywatel ma ochotę zobaczyć, jak wygląda ten proces, powinien mieć takie prawo, (a także) jeśli ma chęć (to) zgłosić swoją uwagę - zaznaczył Boni. Dodał, że "państwo jest mądrzejsze wtedy, kiedy traktuje obywateli jako źródło wiedzy".
Zgodnie z ustawą o RDS - tak, jak w Komisji Trójstronnej - w radzie będą uczestniczyć przedstawiciele pracowników, pracodawców i strony rządowej, ale rada będzie ciałem niezależnym. Prezydent będzie miał prawo powoływania i odwoływania członków RDS, wskazanych przez związki, pracodawców i premiera.
Pracodawcy i związki zawodowe będą mogły inicjować zmiany w prawie, jeśli uzgodnią wspólny projekt ustawy, albo założeń do niej oraz innych aktów prawnych. Rząd ma zgodnie z uchwaloną ustawą obowiązek zająć się nimi, a jeśli tego nie zrobi, będzie musiał to uzasadnić. Strony pracowników i pracodawców będą też opiniować rządowe projekty ustaw i innych aktów prawnych. Będą też mogły przedstawiać wspólne zapytania ministrom i wspólnie wnosić o zmianę lub wydanie ustawy.
Obie strony zgodnie zyskają też prawo wspólnego występowania do Sądu Najwyższego o wykładnię przepisów prawa i do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności przepisów. Mogą również zawierać ponadzakładowe układy zbiorowe pracy.
Jedną z podstawowych zmian jest sposób obsadzania funkcji przewodniczącego - będzie nim naprzemiennie kandydat związków, pracodawców i rządu. Jego kadencja będzie trwała rok.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Hausner: rządzący odpowiadają za to, co stało się z Komisją Trójstronną