Firmy nie płacą pensji albo wręczają wypowiedzenia. W 47-tysięcznym Krośnie blisko 3 tys. osób albo już trafiło na bruk, albo wkrótce straci pracę. Cierpią branże, którym miasto zawdzięczało rozkwit.
Niedawno szkło z Krosna sprzedawano do 60 krajów. Najpierw mocny złoty utrudniał eksport, potem załamał się rynek amerykański, a świat zaczęło zalewać tańsze szkło z Chin.
Rok temu bezrobocie w Krośnie wynosiło niespełna 5 proc., do miasta ciągnęli dziennikarze, by pokazywać zaradność lokalnych władz i przedsiębiorczość mieszkańców.
Pracowników pozbywa się jednak nie tylko KHS. Zarząd innej huty Krosglass zapowiedział zwolnienie 150 osób, czyli połowy załogi.
Kryzys na rynku motoryzacyjnym dotknął producenta amortyzatorów Delphi, który ma fabrykę w Krośnie. Odejdzie z niej 180 pracowników.
Związkowcy obliczają, że w mieście i okolicy pracę może w sumie stracić nawet 3 tys. ludzi. Wraz z rodzinami daje to kilkanaście tysięcy osób, którym może zabraknąć na utrzymanie - czytamy w "Rzeczpospolitej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Krosno bez pracy, czyli katastrofa po cudzie