-
Gabriel Paździor
Opublikowano: 18 sty 2019 11:00
Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2018 roku wyniosło 5 274,95 zł, co oznacza wzrost o 6,1 proc. rok do roku - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny. 5 274,95 zł, oznacza spektakularny wzrost o 6,1 proc. rok do roku. Zatrudnienie w tym sektorze wzrosło o 2,8 proc. w ujęciu rocznym.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w 2018 r wyniosło 4852,29 zł. W zestawieniu z danymi sprzed 12 miesięcy i 24 miesięcy zauważyć można stopniowy i stabilny wzrost. Średnia podana rok temu za 2017 r. wyniosła 4530,47 zł, a średnia za 2016 r. 4277,03 zł.
To pokazuje, że bez wątpienia sytuacja finansowa gospodarstw domowych w ostatnich kilku latach poprawiła się niemal skokowo. Nie chodzi przy tym tylko o program 500+, ale przede wszystkim gwałtowny wzrost wynagrodzeń i zatrudnienia, które powodują, że dziś przeciętne gospodarstwo domowe powinno mieć do wydania o jedną trzecią więcej niż trzy lata temu. Efekt jest taki, że Polakom łatwiej jest wyjść z długów i znacznie rzadziej mają problemy finansowe.
Statystyki jakie podano 18 stycznia warto uzupełnić branżową analizą Open Finance, która także potwierdza dobrą sytuację płacową ale i zwraca uwagę na problem z odbiorem tych danych. "Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach" czytamy w analizie instytucji finansowej. Większość obywateli zarabia mniej niż wskazuje średnia. Najczęściej wypłacana pensja to około 2,5 tys. zł, a to wartość brutto, a nie netto.
Gdy odliczymy podatki...
Urząd publikuje dane na temat wynagrodzenia brutto, a nie netto. Jeśli więc przeciętna pensja w przedsiębiorstwach wyniosła w grudniu 5275 złotych brutto, to sugerowałoby, że przeciętnie „na rękę” pracownika trafiło 3742 zł. Po prostu po odliczeniu składek ZUS i potrąceniu podatku kwota wpływająca na konto jest co do zasady o około 29 proc. niższa niż to co zarabiamy w ujęciu brutto.
Ponad połowa z nas zarabia zresztą mniej niż 3742 zł na rękę. Czyli odpowiada to np. sytuacji, że w firmie jest 13 pracowników, z których jeden zarabia 10 tysięcy miesięcznie, dwóch inkasuje po 5 tysięcy, a 10 osób dostaje tylko po tysiąc miesięcznie. Wówczas przeciętna płaca w tej firmie to niecałe 2308 zł miesięcznie. Średnia w tym przypadku nie mówi za wiele ani o zarobkach szeregowych pracowników w tej firmie, ani tym bardziej o zarobkach szefa.
I choć powyższy przykład jest odrobinę przejaskrawiony, to chodzi o pokazanie mechanizmu. Dane GUS są bowiem zaburzone w bardzo podobny sposób. Z samych badań urzędu (niestety najnowsze dostępne są za październik 2016 roku) wynika, że 2/3 pracowników zarabia mniej niż wynika ze średniej.
Mediana
Kolejną ważną miarą pokazującą poziom wynagrodzeń w Polsce jest mediana płac. Pokazuje ona wartość wobec której połowa osób zarabia mniej, a połowa więcej. We wcześniej wspomnianych badaniach GUS oszacował, że mediana wynagrodzeń była o prawie 20 proc. niższa niż średnia. Jeśli ten parytet utrzymywałby się dziś na podobnym poziomie, to mediana wynagrodzeń w rekordowym pod tym względem grudniu wyniosłaby około 4260 zł brutto, czyli 3035 zł netto.
Czytaj też: Tylko kryzys może zahamować wzrost płac
Na tym nie koniec ciekawych danych płynących z wcześniej wspomnianego badania urzędu statystycznego. Pokazuje ono też wartość dominanty, a więc najczęściej występującego poziomu wynagrodzeń. Ten w 2016 roku opiewał na mniej niż połowę średniej płacy. Jeśli ten parytet został utrzymany, to w grudniu najczęściej otrzymywaną pensją było około 2500 złotych brutto, czyli około 1808 „na rękę”.
GUS nie bada najmniejszych firm
Trzecim ważnym powodem, dla którego dane GUS sugerują wyższe płace niż paski wynagrodzeń większości Polaków jest fakt, że urząd bierze w comiesięcznych publikacjach dane na temat firm zatrudniających ponad 9 osób. Nie powinno ulegać wątpliwości, że w takich firmach fundusze płac są przeważnie wyższe niż w mniejszych podmiotach. Statystycznie rzecz biorąc w małych firmach wynagrodzenia są niższe. Potwierdzają to dane GUS za 2017 rok. Sugerują one, że przeciętna pensja brutto w firmach zatrudniających ponad 9 osób była na poziomie ponad 4,5 tys. zł brutto. Dla porównania średnia wyliczona z uwzględnieniem mniejszych podmiotów nie przekroczyła 4,3 tys. zł brutto.
Czytaj też: Trzy czwarte pracodawców jest gotowych podnieść pensje w tym roku
W grudniu Polacy zainkasowali 2 mld złotych nagród
Ostatnim powodem, dla którego należy podchodzić z rezerwą do danych opublikowanych przez GUS jest sezonowość. W grudniu wiele osób otrzymuje premie, „trzynastki” i innego rodzaju dodatki. Przeważnie więc grudniowa średnia pensja jest o 8-9 proc. wyższa niż ta raportowana w listopadzie. Mówimy o bardzo dużych kwotach, bo nawet dane GUS sugerują, że na konta pracowników trafiło w grudniu o prawie 2 mld złotych więcej niż w listopadzie przy niemal niezmienionym poziomie zatrudnienia. Jest więc niemal pewne, że dane, które GUS opublikuje za miesiąc nie będą już pokazywały wynagrodzenia na poziomie ponad 5 tys. zł, ale raczej około 4,8 - 4,9 tys. zł.
KOMENTARZE (13)