Znajdujący się u szczytu koniunktury rynek budowlany sprawił, że w 2018 r. produkcja kruszyw wzrosła w Polsce o ok. 18 proc. - do 330 mln ton. 2-3 proc. rocznego zapotrzebowania na ten kluczowy materiał jest zaspokajane przez import, czego powodem jest kilka czynników. Natomiast nieustającymi zmartwieniami budowlańców pozostają dostępność odpowiedniej jakości kruszyw w niektórych regionach kraju, a także trudności z transportem kolejowym.
- W 2019 r. może nastąpić spadek produkcji kruszyw o 5 proc. - do ok. 317 mln ton, z czego 310 mln ton przypadnie na kruszywa naturalne, a pozostałe 7 mln ton na sztuczne i pochodzące z recyklingu.
- Dla piasków i żwirów koszty transportu na odległość 30 km, a kruszyw naturalnych łamanych 120 km, są porównywalne z wartością przewożonych materiałów.
- Przy tanim transporcie morskim mogą być uzasadnione dostawy kruszyw naturalnych łamanych ze Szwecji, Norwegii czy Szkocji. Import dotyczy również dostaw ze Słowacji, Ukrainy, Białorusi oraz Niemiec.
- O sytuacji i perspektywach branży budowlanej dyskutować będziemy od 13 do 15 maja w Katowicach podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego pod patronatem WNP.PL, na który serdecznie zapraszamy.
O najnowszych wynikach branży portal WNP.PL poinformował Aleksander Kabziński, prezes Polskiego Związku Producentów Kruszyw.
Jednocześnie zastrzegł on, że są szacunkowe. Trudno bowiem dokładnie określić ubiegłoroczną produkcję z powodu dużego rozdrobnienia podmiotów działających na terenie całego kraju - ponad 90 proc. z nich stanowią mikroprzedsiębiorcy.
O bardziej precyzyjne wyliczenia będzie można pokusić się w czerwcu, gdy Państwowy Instytut Geologiczny opublikuje najnowszy Bilans Zasobów Złóż Kopalin w Polsce.
Tymczasem z szacunkowych wyliczeń Kabzińskiego wynika, że w 2018 r. całkowita produkcja kruszyw wyniosła ok. 330 mln ton, z czego 324 mln ton stanowiły kruszywa naturalne (104 mln ton kruszyw naturalnych łamanych i 220 mln ton piasków i żwirów).
- Pozostałe 6 mln ton to kruszywa sztuczne i z recyklingu. Należy zwrócić uwagę, że w piaskach i żwirach mamy wydobycie również ponad 0,5 mln ton kruszyw z morza - wyjaśnił prezes.
W efekcie branża zanotowała wzrost produkcji o ok. 18 proc., czyli na poziomie zbliżonym do dynamiki produkcji budowlano-montażowej w 2018 r.
Teraz już z górki?
Rok 2019, na co wskazuje coraz więcej opinii i prognoz, może przynieść już pewne wyhamowanie koniunktury w budownictwie, co jest związane m.in. z zaawansowaniem współfinansowanych przez Unię Europejską programów infrastrukturalnych, a także ogólnym spowolnieniem w gospodarce.W swoich prognozach uwzględnia to również prezes Kabziński, który w tym roku spodziewa się spadku produkcji o 5 proc. - do ok. 317 mln ton, z czego 310 mln ton przypadnie na kruszywa naturalne, a pozostałe 7 mln ton na sztuczne i pochodzące z recyklingu.
- Uważam, że będzie to i tak bardzo dobry wynik. Co do dalszych perspektyw, to uważam, że w kolejnych latach będzie następował systematyczny spadek produkcji - do 240 mln ton w 2023 r. Oznacza to spadek w stosunku do roku 2019 o 20-25 proc. - wskazał prezes.
Pytany o ceny przyznał, że ubiegły rok przyniósł wzrost, na co wpływ miały przede wszystkim rosnące koszty, a także zapotrzebowanie na materiały w poszczególnych regionach kraju. W efekcie ceny kruszyw wzrosły od kilku do kilkunastu procent, a lokalnie nawet ponad 30 proc.
- W 2019 r. ceny nadal będą rosnąć. Prognozuję, że średni wzrost wyniesie ok. 10 proc. Jednak w kolejnych latach, wobec spadku zapotrzebowania oraz braku odbudowy potencjału produkcyjnego, może wystąpić stabilizacja cen - ocenił Kabziński.
Dodał, że kondycja finansowa firm z branży jest „generalnie stabilna”, ale następuje spadek ich zdolności produkcyjnych.
Wynika to z niedoinwestowanego parku maszynowego, a przede wszystkim trudności z dostępem do złóż kruszyw naturalnych, a także wyczerpywania się złóż wtórnych do produkcji kruszyw sztucznych (np. odpady skalne z górnictwa węglowego - przyp. red.).
Wąskie gardło
Jak wskazał prezes Kabziński, kruszywo w wybudowanej drodze odpowiada za ok. 95 proc. jej ogólnej objętości, a w całym budownictwie stanowi nie mniej niż 50 proc. materiałów konstrukcyjnych. Dlatego liczy się nie tylko jego cena, ale również koszt transportu na plac budowy.Tu oczywiście, podobnie jak w całej polskiej gospodarce, dominują przewozy samochodowe. Jednak ogromne wolumeny materiałów, które są potrzebne, nie mogą się też obyć bez przewoźników kolejowych.
Pokazują to dobrze dane Urzędu Transportu Kolejowego, według których w 2018 r. przewieziono w ten sposób 52 mln ton kruszyw - o 18 proc. więcej niż rok wcześniej.
Czesław Warsewicz, prezes PKP Cargo, mówił pod koniec lutego WNP.PL, że szczyt przewozowy, dotyczący materiałów budowlanych, będzie przypadał na lata 2020-2022.
Niestety, inwestycyjny boom, który ma miejsce też w budownictwie kolejowym, sprawia, że na terenie całego kraju trwa modernizacja torów, co mocno ogranicza przepustowość szlaków. Waldemar Wójcik, członek zarządu grupy Strabag w Polsce, potwierdza, iż transport kruszyw koleją jest mocno utrudniony.
- Zamknięcia całych linii kolejowych czy też ograniczenia czasowe w przejazdach transportów towarowych wprowadzają duże zamieszanie. Plany przewozów muszą być na bieżąco aktualizowane, a opóźnienia w terminach dostaw często powodują kumulacje na stacjach wyładunkowych - powiedział Wójcik portalowi WNP.PL.
*Dalsza część obszernej analizy w Strefie Premium portalu WNP.PL.
KOMENTARZE (5)
Do artykułu: Rośnie rynek kruszyw budowlanych w Polsce [RAPORT]